A umnie dzisiaj byl zjazd sojek. Nie moglam foty nie mialam aparatu stalam sztywno aby je nie sploszyc. Lataly z drzewa na drzewo z trawnika na drzewo to do oczka świra mozna bylo dostac.
Po chwili ide do domu i przechodzac zaczely nad moja glowa latac bylam intruzem i chcialy mnie przepedzic. To latanie trwalo i trwalo nagle sie zerwaly i odlecialy.