Dziękuję Wam za dobre rady kochane dziewczynki. Musze sobie taki woreczek z nasionkami przygotować w czasie zimy. Bo kiedy jak nie teraz? Że nie ma czereśni? To gorczycę wsypię albo grykę. To dostępne cały rok jest.

Ogólnie ja nie trunkowa jestem, ale dla zdrowotności czasem trzeba się przemóc!
A jak człowiek nie zwyczajny do tego to i pomoc jest. Każde lekarstewko trzeba z umiarem stosować, jedno tabletkę dziennie, inne - pół litra na głowę!

hihi pol litra powiadasz ja tyle na caly rok wypijam no chyba, ze w postaci ajerkoniaku to wiecej

ale trunkowo się zrobiło...aż mnie chetka złapala i troche naleweczki pociągnełam i to w dodatku z gwinta

Izabelko, wszystko zależy, kto jaką ma miarkę albo gula.

To tak nie odbiegając od tematu: Dwóch trunkowych kupiło flaszeczkę, ale bez szklanki to wypadało im pić z butelki. Umówili się, że po 3 gule, i zmiana. Pierwszy uczciwie po trzech łykach kompanowi pojemnik oddał, a drugi jak się przypiął do flaszki to opróżnił do końca. Najwyraźniej poszkodowany koleżka na widok pustej butelki stwierdził:
Franek, ja ci tej gorzałki nie żałuję, ale tą twoją miarkę, to muszę strzaskać. I przyłożył mu fangę na szczękę!

A tak dla poprawy zdrowia to wyszliśmy połapać trochę promyków. Okolica w słońcu zachęcała do spaceru! Zobaczcie:

Basiu, mam nadzieję, że więcej niż jednego gula z tej flaszeczki nie ubyło?

Haniu ale fajny spacer widoczki wysmienite. U nas slonko tylko na chwile sie pokazalo. Wracajac do domu spotkalam kierowe ciezarowki szukajacego ulicy pochodzacego z mojego miasta w Pl ale mi sie buzia ucieszyla

co do tej flaszeczki to mi sie przypomnialao, jak kiedys w szkole z kolezanka kupilysma na spolke taka podluzna bule i odmierzalysmy linijka hihi

hanka_andrus napisał(a)

Basiu, mam nadzieję, że więcej niż jednego gula z tej flaszeczki nie ubyło?

no pewnie ,że nie ...mam małego gula

pogodę miałaś Haniu piekną słoneczną



Iza i tak z butelki pociągałyscie/?

dziewczyny wiecie ,ze teraz to do mnie dotarło...tyle lat przeżyłam a nigdy się nie upiłam a nawet podchmielona nie byłam...

Basiu ja o bulce pisze
ja sie raz upilam i wystarczy

W naszej odwiecznej tradycji kobiety nie miały prawa się upić. A już publicznie się z tym piciem afiszować po prostu nie wypadało. Wzór Matki Polki musiał stać na piedestale niewzruszony!
Kobieta kupująca alkohol w sklepie, to było nie do pomyślenia! No nie uchodziło!
Ja do tej pory w sklepie nie kupuje alkoholu, jak potrzebuję na nalewkę, to proszę o to zięcia.

Właśnie nastawiłam nalewkę z pigwowca. Za rok może będzie gotowa.
Dobrze, że zapasik mam.