Iwonko, dziękuję za relację z przelotów żurawich! Niestety, tej jesieni tylko raz klucz gęsi widziałam. Lubię tę porę roku, ale jednak wolę wiosenne przeloty.

Ja to jestem jak robot, 6 godzin snu i na nogach. A jeszcze jak we dnie przylegnę trochę, to już ranne wstawanie murowane.

No i Danusia zamówiła pogodę, trzeba było wykorzystać taki prezent!

Zadowolona jestem z wyjazdu, jeszcze ostatnie grabienie liści zostało, ale jeszcze dużo ich na drzewach. Dobrze, że trawnik czysty, i od razu lepiej wygląda.Kwiatki jeszcze są! Chociaż w minimalnych ilościach.

Aniu, mam taką teraz sytuację, że nigdzie nic nie muszę. Robię to co chcę, albo co sobie w danej chwili do głowy namotam. To i sny spokojne, o pracę się nie troskam, o kawałek chleba też nie potrzebuję się martwić bo mam zapracowane. Skromnie, ale jest dość na tyle, na ile potrzeba. Ogród to moja fanaberia, jak mawiają moje dzieci. Ale ja tę fanaberię kocham w takim stanie w jakim jest. Teraz usypiam go, a za kilka miesięcy mam nadzieję, że go budzić zacznę. I ja razem z nim do życia się sposobić będę.

Zbyszku, takiej pogody jak Twoja, to ja mieć nie będę, U mnie zaledwie +8 jutro. Ale bez deszczu, to i to cieszy!

Dziękuję za odwiedziny i życzę długo ciepłej jesieni!

ale pięknie słonecznie buziaki Hanusia i miłego wieczorku

Dziękuję Edytko i wzajemnie! Coś świątecznego już modzisz, czy jeszcze nie?

Mam zamiar coś pokombinować ale chyba na zamiarze się skończy. hi.hi.hi

uff doczytalam, ale mialam stron do nadroienia
Haniu fajnie, ze juz robota ku koncowi sie ma.Teraz tylko odpoczywac i snuc marzenia o wiosne. Czytlam, ze Danusia Ci pogode zamowila, dla mnie nie starczylo ale ja i tak caly dzien w pracy bylam.

Iwa ale fajnie, ze jestes i plany nowe niech sie wszystko uda jak sobie marzycie ceramiczne skorupki fajowe, dawno nie bylam na takich targach ale teraz to dopiero wiosna sie uda.

Izabelko, już miałabym to za sobą,ale niestety pogoda była przeciwko mnie.

Te chryzantemy muszę wyprosić u sąsiadki

koniecznie wypros piekna jest i ten kolor