Haniu, masz cudne orliki, ze względu na kształt i kolor. U mnie tych fioletów i niebieskich jakoś już nie ma, wszystkie poszły nie wiem dlaczego tylko w biel i róż, szkoda...
Dzięki za przypomnienie o ich cięciu również muszę tego zacząć pilnować
serdecznie pozdrawiam

Róża Antoniego zachwycająca, ja mam taką starą różę od mojej cioci Hani, wydaje mi się że to jest róża aptekarska, z niej robię nalewkę z płatków. Rósł u nich w ogrodzie odkąd pamiętam wielki jej krzak no i wzięłam sobie niewielki odrost. W ten sposób ocalamy rośliny od zapomnienia.
Jak sobie jadę przez moją wieś, widzę na płotach starszych domów wiszące i kwitnące róże i zastanawiam się skąd są, bo widać że rosną już długo.

Dawno nie byłam, zachwyciłam się zielonością i kwiatami u Ciebie, orlikami, irysami niebieskimi, które u mnie już tydzień temu przekwitły. Piwonię i bodziszki mam dokładnie takie same, uwielbiam je, ale też już kończą kwitnienie i bodziszki trzeba będzie wyciąć, żeby latem znowu powtórzyły kwitnienie, to jest w nich fajne.

Gabrysiu, Jeszcze na "widoku" mam dwie róże tego pokroju. też babcine, Ale zabiorę się do nich bliżej jesieni, albo jak pogoda będzie bardziej sprzyjająca.

Mam do nich jakiś sentyment.

Dziś w Mielnie mgła wygoniła plażowiczów znad morza. Aktualnie wieje zimny, północny wiatr. Pogoda się u mnie zmienia z upału na znośniejszą dla mnie.


Moje piwonie już prawie przekwitły, zostają na pociechę bordowe, które u mnie zawsze w innym terminie kwitną. A dla Was na dziś - Ewelina

Ewelina cudna jest Haniu. Napatrzę się u Ciebie bo moja drzewiasta nie zakwitła w tym roku.
A trochę z innej beczki - masz może dobry przepis na dżem a najlepiej powidło z aronii? (nigdzie nie znalazłem przepisu na powidło i pewnie z aronii nie da się zrobić). Chodzi mi o to aby było mało cukru w tych przetworach. A może zamrozić owoce bez przetwarzania?

Ja z aronii robiłam przeważnie soki w sokowniku. Nie do końca odparowywałam, a z pozostałej miazgi, po przetarciu przez sito, dodawałam jabłka albo gruszki. Można nie przecierać, jak ktoś lubi drobne pesteczki. Ja lubię.

Cukier do soku dodaję dopiero przed wekowaniem, albo i wcale. A do przecieru, zależy od kwaśności jabłek. Można dodać sok z cytryny i inne dodatki.

To tak z pamięci, dokładnego przepisu muszę poszukać w przepastnych czeluściach szuflady.

Do aronii jeszcze trochę czasu jest.

Dzięki Haniu. Też tak robiłem i trzeba przy tym pozostać. Aronia to bomba zdrowotna - ciekawe czy kosy obronią krzew przed tymi rozbójnikami szpakami jak wcześniej pisałaś.

Wczoraj mgła straszyła w Mielnie, a dziś chyba całe wybrzeże we mgle porannej.

Niezbyt się z tego cieszę, bo mgły na pomidory to zabójstwo! Może szybko się rozpłyną?

Miłego tygodnia

zbigniew_gazda napisał(a)

Dzięki Haniu. Też tak robiłem i trzeba przy tym pozostać. Aronia to bomba zdrowotna - ciekawe czy kosy obronią krzew przed tymi rozbójnikami szpakami jak wcześniej pisałaś.

Kosy też lubią owoce. Nawet w ogrodzie widziałam kosicę na jagodzie kamczackiej.

Ale jeżeli zależy Tobie na owocach to warto przysłonić czymś albo Bariego na posterunku pod krzewem zostawić. Zielonych, całe szczęście nie skubią.

Bari stoi (leży) na warcie od 7 rano- a to może być już "po ptokach". Nie wiem czy się zgodzi na całodobowy dyżur. Pewnie przysłona będzie najlepsza.