No to piękne zbiory się zapowiadają.

Jarzmianka



mikołajek

i kosmos


i ostatni widok kwitnących piwonii

Tak, Zbyszku. Będzie co robić! Nie przysiądę aż do listopada.
Miłego dnia

ojej Haniu limitowana woda, co to sie porobilo.

Borowki u mnie juz fioletowieja beda lada dzien, kamczatke juz objedlismy
brzoskwiniek nie mam a uwielbiam mus nadrobic.
owocowy rok bedzie

Piwonie! Moje ukochane! ...co do jajka to nie doczytałam czy nie wiadomo czyje to jajko?
A brzoskwinie, tfu tfu i splunęłam przez lewe ramię - piękne

hanka_andrus napisał(a)

Tak, Zbyszku. Będzie co robić! Nie przysiądę aż do listopada.

Haniu jak cię znam to ty nigdy nie siedzisz
A tak z innej beczki... pięknego masz tego mikołajka, czy z niego zbiera się nasionka? zawsze mi się podobał i w tym roku kupiłam sobie kilka sztuk z Internetu. Ale niestety po posadzeniu wszystkie padły.
Jakbym cię mogła prosić Haniu o zebranie choć kilku nasionek?

Basiu, mikołajki trzeba sadzić bardzo małe. One mają długi palowy korzeń, oferowane duże rośliny słabo się przyjmują. Oczywiście masz u mnie zaklepane nasion ka. a i pod jesień może i mikro sadzonki się znajdą. Chociaż w ubiegłym roku dość wcześnie kwiatostany ścięłam.

Małgosiu, a masz miejsce na piwonie? Jak jest trzeba posadzić.

Izabelko, na ogłoszeniu się skończyło. Dziś woda była i w kranie i z nieba kropi.

I z tego najbardziej się cieszę, ogród od razu ma więcej życia! Tylko trawnika nie kosiłam, bo trawa prawie wyschła, a tam gdzie jest, to tylko nożyczkami trzeba.

Super ,że kropi...u mnie chmury ale na razie bez opadów
Lało w poniedziałek 15min,ale to tak ,że świata nie było widać..


A to jajo to pewnie kukułcze jajo...

Basiu, To jajo, to jajo kosa. Nie było zalęgnięte, i już je było czuć. Może sam kos je wystawił za burtę, żeby mu w domu nie woniało.

Z opadów się cieszę jak nigdy. W szklarni porządnie wczoraj podlałam na rabatach jest porządek w miarę, a trawnik. niech nabiera zieloności. On u mnie nie jest święty, i go nie polewam specjalnie, chyba, że przypadkiem. Ale barwy nie stracił, więc, chyba go nie uśmierciłam.

No, Izuś, tylko lekka mżawka była. Ważne, że ukrop ustąpił, i lżej oddychać, a 2 godziny temu już nie padało.