Dwa lata temu wiosną sadziłam miskanty Adagio, małe. Przez sezon troszkę przyrosły i jesienią nawet zakwitły. W ubiegłym roku wiosną ścięłam i baaardzo długo nic się nie pojawiało. Przypuszczam, że trochę za głęboko je posadziłam. Miałam je wykopać, ale ciągle coś innego było do roboty i tak sobie tkwiły dwa suchelce. Jakież było moje zdziwienie, gdy gdzieś w okolicy lata (czerwiec/lipiec , nie pamiętam dokładnie) pojawiły się pojedyncze liście. Do jesieni kępki się zapełniły, przyrosły i skromnie bo skromnie, ale jesienią zakwitły. Tak więc nie ma co panikować nad miskantami, dopiero jest marzec, jak do końca maja nic nie będzie to się możesz zacząć zastanawiać nad nimi. Taka moja rada

.