Szklarniowy eksperyment.
Szklarnia nie chroni wystarczająco wrażliwych na przymrozki pomidorów, papryki, ogórków, bazylii...
W poprzednich latach nosiłam rośliny na noc do domu, co oczywiście było męczące, kilka kursów ze skrzynkami rano i wieczorem przez 3 miesiące.
W tym roku wszystko wylądowało w szklarni w dodatkowym namiociku. W dzień słońce wygrzewa a w nocy zamykam namiot, przykrywam włókniną, zamykam szklarnie.
A przy zapowiedzi większych przymrozków przykrywam jeszcze folią bąbelkową.
Pomidory pięknie rosną.
pomidory

namiocik

kołderka :

Oj, szklarnię kiedyś będę mieć, ale jeszcze nie dojrzałam do tego . Asiu podlewasz czy jesteś szczęściara co do deszczu? I jeszcze świetny grill wypatrzyłam u Ciebie, to własna robota czy kupiony? Szukam takiego. Pięknie u Ciebie.

Podlewam, sucho jest paskudnie. I deszczu nie widać w zasięgu wzroku.
W tygodniu obejrzałam ogród preriowy, niedługo może przejdzie nam takie zakładać , albo przynajmniej powiększać roślinność o tą dobrze znoszącą suszę. Rozplenice na patelni średnio dają radę. Ale miskanty już radzą sobie doskonale.

Szklarnia u mnie służy gównie wiosną do podhodowania ciepłolubnych. Latem prawie nic w niej nie ma, bo musiałbym tam non stop wodę lać.

Grill - był zwykły chyba z Jysk. Jak się zaczął chwiać to mąż wykorzystał z niego części i wyspawał stabilną konstrukcję, dokupił ruszta. I już dobre parę lat nam służy.

Witaj Asiu. Po Twoich zdjęciach nie widać, że jest susza. A trawnik masz zielony jakby deszcz padał. Jak zawsze u Ciebie idealny porządeczek. Zawsze z przyjemnością oglądam Twój ogródek. Przedtem ciągle podziwiałam Twoje trawy, teraz wreszcie doczekałam się własnych. Pozdrawiam.

Asiu suszy u Ciebie na zdjęciach nie widać ale wierzę na słowo, u mnie podobny problem a deszczu jak nie było tak nie ma. Nasuwa to refleksje dotyczące nasadzeń w ogrodzie, same trawniki to gąbki wody a gdzie reszta.

Ciekawy ekseryment z tymi pomidorami, myślę że nic im nie będzie a Ty zaoszczędzisz bieganiny przy nich.

Bratki chwalę w doniczkach żeby nie było

Czekam na spektakl na pergoli, widzę że już się zieleni.

Trawy rozrosły się tak, że w tym roku musiałam je odgraniczać.
Montana na pergoli zawsze mnie zadziwia , jak z suchych patyczków może wybuchnąć burza kwiatów. Też uch wyglądam co dzień.
Bratkami -ja się chwalę Uwielbiam, dzięki Tobie. Dojrzewam do cebulowych w donicach. Wsadzone do ziemi mocno mnie rozczarowały.
Zaleta pracy zdalnej: można rano zobaczyć swój ogród skąpany w porannym słońcu. Nie ma piękniejszej przyrody jak o wschodzie i zachodzie słońca.


Ten samotny tulipan co roku gdzieś wybije, choć już wielokrotnie próbowałam co do sztuki przenieść je w rabatę pod domem

Dla Asica - z podziękowaniem.

Nasza stareńka pergola okazała się inspiracją. Chłopaki się spisały
Nasza pergola była dużo większa. Ale została zjedzona czasem muszę wygrzebać jakieś stare zdjęcie