tulucy napisał(a)

Podziwiam twoje różane szaleństwo Aż się prosi jakiś dzień otwarty w czerwcu zaplanować, celem podziwiania tak zacnej kolekcji.

A przy okazji, co to za roślinka? jakiś dzwonek? albo żółwik? Nie mam pojęcia ale rewelacyjnie komponuje się z różą

Hej, nie to nie dzwonek, teraz mi coś się kojarzy, że jakaś tojeść, ale nie mogę znaleźć...

No biję się w piersi. Próbowałam przeczytać całość, ale nie dam rady, poddaję się. Za to pismo obrazkowe zaliczyłam w całości. Jak mnie denerwują takie laski, co piszą:" U mnie wszystko rośnie jak guupie" No gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam?! A druga rzecz, która mi się ciśnie na usta: czy Ty kobieto masz podpisane te wszystkie róże, że tak sypiesz nazwami z rękawa?! Bo ja mam kilka i ciągle mylę gdzie która, hehe No szacun.

tulucy napisał(a)

Jakbym miała zamówić wszystko co chcę, to od razu bym musiała szukać nowego ogrodu ...

Łucja, u mnie w okolicy sporo działek na sprzedaż

Jolu się poobijam jak będę się tak tarzać po podłodze

Agata część mam podpisanych, resztę staram się pamiętać albo choć kojarzyć

No a ziemia jest jaka jest... Jak zobaczyłam ogród wtedy jeszcze nawet nie narzeczonego, to nie było opcji, z chłopem czy bez, chcę taką ziemię po moich piaskach rodzinnych to tutaj mam raj

Jak rok temu miałam jarmuż, to nie bardzo go używaliśmy. W tym roku do koktajli muszę kupny dodawać... Gdzie tu sens??? Wiosną wysiewam obowiązkowo

Skleroza ni boli, tylko trzeba trochę poszukać
Agata to nie tojeść, tylko lobelia to jest
Tu kupiona
https://e-clematis.com/pl/p/Lobelia-siphilitica-lobelia-wielka/1522

Brzozowadziewczyna napisał(a)

Jak mnie denerwują takie laski, co piszą:" U mnie wszystko rośnie jak guupie" No gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam?!

Myślę, że ta sprawiedliwość jest schowana w próchniczej glebie która tętni życiem mikroorganizmów. Nawożonej obornikiem i kompostem. Jak do tej pory jeszcze nikt nie wymyślił nic lepszego.

Oooooo padłam takie odwiedziny...
Waldku, ja prawie nic nie robię z tą ziemią moją... Tylko przy sadzeniu dodaję trochę kompostu, obornika suszonego i tyle. Jak nie zapomnę. Czasem podleję pokrzywami... im bardziej zaglębiam się w tematy ogrodowe, tym bardziej staram się naturalnie traktować ogródek.

M kiedyś pryskał rośliny na mszyce, ja powoli zaczęłam zabraniać. W tym roku - zero pryskania i prawie wcale mszyc ... Za to pełno sikorek i biedronek... Dają radę

Żeby nie było, to też nie zbieram jesienią liści (tylko z trawnika), nie wycinam badyli (chyba że się sieją), wiosną zbieram to, co zostało.