Zdjęć nie ma, bo aż wstyd byłoby pokazać, powoli bardzo idzie mi sprzątanie po pierwszym kwitnieniu, albo nie ma pogody, albo mnie nie ma w domu, albo jestem, ale nie mam czasu

Do tego nornice doprowadzają mnie do stanu pośredniego między załamaniem, bezradnością i wściekłością, myślę usilnie, czy i jak można by z nimi powalczyć.

Jeśli to na pewno nornice, a nie ryjówki, to jedynym skutecznym sposobem jest codzienne sypanie do norek po 3-4 zatrute ziarenka. W rękawiczkach syp lub łyżeczką by zapachu nie zostawić. Do dziurki głębiej. I nie więcej. Chodzi o to aby gryzoń znalazł i pazernie od razu zjadł bez zanoszenia do spiżarni. U tych dziewczyn gdzie ta metoda była konsekwentnie prowadzona już po pierwszym tygodniu było widać efekty. Ja tak w jeden sezon ograniczyłam dość skutecznie populację. Natomiast w tym roku miałam ryjówkę. Miałam, bo i mam psa myśliwskiego. Sprytnego

Idę sprawdzać... Znaczy do wujka gugiela, nie do dziur w ziemi...

To nawet chyba nie jest nornica, tylko ordynaryjna mysz polna.

To ziarenka, Ale dokładnie do norki.
I koniecznie codziennie.

Mam opór... Boję się o kota. Wiem, że dużo dziewczyn pisało o ziarenkach i że koty zdrowe, ale ja ciągle się waham

tulucy napisał(a)

Mam opór... Boję się o kota. Wiem, że dużo dziewczyn pisało o ziarenkach i że koty zdrowe, ale ja ciągle się waham

Wsypuję czasem po kilka ziarnek, zastawiam dziurkę malutką doniczką. Wydawało mi się, że moja suczka się tym nie intereruje. Kiedyś jednak przydybałam ją na grzebaniu w takiej zaprawionej norce. Padlinę wyczuła?

Ja to niezmiennie jestem przeciwna truciu zwierzątek a dodatkowo trzeba brac pod uwagę ze zatruta mysz może zjeść kot i tez się zatruć

Kasya napisał(a)

Ja to niezmiennie jestem przeciwna truciu zwierzątek a dodatkowo trzeba brac pod uwagę ze zatruta mysz może zjeść kot i tez się zatruć

Masz 100% racji, to cały łańcuch pokarmowy

Widzicie, stąd ten mój opór... Teoretycznie gdzieś kiedyś czytałam, że te trutki powodują, że mysz odczuwa potrzebę schronienia się w norce, ale skąd mogę mieć pewność, że zdąży... A jak ją Felek capnie, to po kocie...