Miłe wszystkie jesteście, ale do okulisty chyba pora
Wyszłam zrobić przedpłocie. Zrobiłam kawałek, lunęło. Wróciłam do domu, za 10 minut m mówi, że nie pada. Wyszłam, zrobiłam znowu kawałek, zaczęło padać. Zaparłam się, bo miałam kamizelkę nieprzemakalną. Przestało padać przy 3 przęśle. Przy 4 przyszła taka chmura, że zastanawiałam się, czy zdążę uciec. I nic, trochę kropiło. Dokończyłam ten długi kawał płotu (5 przęseł tam jest) i nawet zrobiłam ten krótki, przycięłam silvery. Na tym długim kawałku wszystko zrobiłam, róże przycięte, wypielone, poprzesadzane samosiejki firletki i lnicy. Teraz znowu pada, to deszcz chodnik zmyje
Kaptur bluzy wygląda tak: