Wczoraj po pracy i po obiedzie znowu wylazłam w teren. Udało mi się sprzątnąć spory kawał dwóch rabat, nowej wyspowej i cienistej.
Została mi połowa tej wyspowej i narożnik od cienistej aż do warzywnika.
A potem biorę się za nietknięte do tej pory róże.
A potem będą szły tetrisy jeden za drugim. Tylko jeszcze muszę kawałek darniny zdjąć. A nawet dwa. Na dobry początek. Jutro i w piątek mam urlop. Jutro planowany na ogród, w piątek nagły, wypadła nam wizyta z dzieckiem w poradni. Ale pewnie będzie jednak świątecznymi przygotowaniami wypełniony.