Ja właśnie mam tak teraz Jakoś nie mogę ich pięknie wyprowadzić i mówię sobie, że to już ostatni rok Ale one tak mi się podobają, że naprawdę nie chciałabym z nich zrezygnować. Zrobię jak mówisz - zasilę je obornikiem i zobaczę co im to da
Dlaczego powoli się przekonujesz do powojników??? Nie lubisz?
Nie dziękuj za odwiedziny Jestem częstym, cichym podglądaczem u Ciebie hahaha...
Powiem że róże nie są takie straszne w uprawie Mam ich sporo i niewiele przy nich robię, ale to co najważniejsze to primo: przycinanie jak zakwitną forsycje, potem nawożenie zwykłą azofoską, jak zakwitną to regularne usuwanie przekwitłych kwiatostanów i znów przycinanie żeby ponownie zakwitły. Właściwie to nie potrzebują więcej nic i kwitną jak szalone no Oczywiście miejsce słoneczne i przewiewne i odmiany dopasowane do naszego klimatu.