Chciałabym się pochwalić.


Tej jesieni, zimy i wiosny zrobiłam kolejne zmiany w moim ogrodzie. Skłonił mnie do tego widok mojego ogrodu póżną jesienią, zimą i wiosną. Nie był on ani zachwycający ani nawet zadowalający. Wtedy jest on bez kwitnących hortensji (zupełnie są z nich nagie kikuty)), bez powojników, traw i bez liści na krzewach liściastych. A u mnie jest najwięcej właśnie tych krzewów: hortensji, powojników i krzewów liściastych. Postanowiłam więc trochę to zmienić.

I jednocześnie trochę zmniejszyć ilość cięcia w ogrodzie.

Najpierw dosadziłam drzewa, jako wyższe piętro ( no, tu zimą też będzie goło.

Potem zredukowałam liczbę kulek bukszpanowych co by przy cięciu nie wyzionąć ducha i z wielu kulek zrobiłam krótkie żywopłociki poprzez przesadzenie i dosadzenie kilkunastu bukszpanów. Myślę, że kule dłużej się tnie niż krótkie , niskie żywopłociki. Umieściłam je przede wszystkim przed hortensjami aby zasłonić zimą i wiosną te nagie,sterczące kikuty.
Następnie w różne miejsca dosadziłam kilkanaście cisów aby zwiększyć ilość krzewów ozdobnych cały rok. Mają z nich być stożki i kule. Ale to naprawdę.... mają z nich być

, kiedy (?), kiedy urosną.
Ostatnia moja praca to prostowanie nasadzeń tych krótkich bukszpanowych żywopłotów. Bo jedne były bardziej z przodu, inne trochę do tyłu. Nie wyglądało to dobrze. A przy okazji coś innego też trzeba było przesunąć. Wiadomo jak się ruszy jedno to i drugie trzeba też ruszyć.
I wreszcie kupiłam trochę bylin do cienia. Wiem, one będą tylko wiosną i latem ozdobą ogrodu. Ale tak się jakoś zagalopowałam.

Dokupiłam bordowolistne świecznice, jarzmianki, zawilce japońskie, tawułki. I na miejsca słoneczne miesięcznice i naparstnice.

I dosadzę też paprocie, narecznice samcze i krwawnice.
Uff, i koniec chwalenia się.

Narobiłam się, nachwaliłam się i tyle.
Aha, zapomniałam napisać, że posadziłam również 6 sztuk krzewuszki Wild of fire. Wg opisu, mało kwitnie ale ma ogniście zabarwione liście. Zobaczymy.