Piękne te miskanty cięcia świerka nie zazdroszczę ale nie ma co ryzykować, u nas jak była nawałnica to właśnie świerki u dwóch naszych sąsiadów zostały wyrwane z korzeniami, na szczęście nie poleciały na dom, takie ogromy były, u kolejnego trzy inne zostały złamane w połowie jak zapałki i wylądowały częściowo w naszym ogrodzie

Piękny u Ciebie ten jesienny koncert pamięci!
A co to za fioletowe kwiatki tak ładnie jeszcze kwitną o tej porze?

Elu dziękuję za troskę niestety nie ma mi kto pomóc, może uda sie sasiada ściagnąc aby pociągnął linę, którą uwiążę pień.
Basiu no tak jest. klimat nam się zmienił, takich wichrów nie było, już pal licho igły czy liście ale gdyby ten świerk runął to mam pół domu zniszcone + dach.
Aniu to drakiew, kwitnie od czerwca, jest piękna

No i uporałem się teraz już raczej wichry mi nie groźne. Na jego miejscu chyba posadzę berberysy kolumnowe erecta i rozszerzę grządkę z funkiami.

I nie szkoda Ci było? Mnie zawsze serce boli, nie mogę się zdecydować na takie drastyczne kroki.
Ale u mnie też by się piła przydała w niektórych miejscach.

Wiesz jak przy wichurze zaczął niebezpiecznie przechylać sie w stronę dachu to miałem do wyboru albo go poświęcić albo zbierac na dach, to wybrałem to pierwsze

gaury ciagle kwitną


dziś dalej wieje

Podziwiam! Sam jeden takie drzewo obalić bez naruszenia domu! Wyczyn nie lada.

łooo.... on strasznie blisko domu był!!!
Nie ma co żałować.
I pewno jaśniej teraz.
Brawo Ty!


Trawska masz zacne

Łał, udało się a korzeń będziesz wykopywać ? pewnie ogrom

Podziwiam za tą akcję, dobrze, że się udało