Ogródkowo nic nie zrobiłam. Wczoraj byliśmy u Teściów, piękna pogoda więc był dłuuugi spacer z psem, a potem dzieciaki chciały palić ognisko, więc paliliśmy, kiełbaski nawet były

1go marca
Dzisiaj się nie wyspałam, Młoda budziła się 3krotnie z płaczem, rosną jej 6tki, więc był syropek, ale dopiero za 33cim razem. No i ona zasnęła, a ja nie... więc rano wszyscy wstali, a ja stwierdziłam że "jeszcze chwilę". I tym sposobem zwlokłam się o 9.30
Przywiozłam wczoraj sporo roślinek - odebrałam od gościa ze Zduńskiej Woli który likwidował akwarium. Tym sposobem nabyłam miskę roślin za 20 zł i za kolejne 20 10 ślimaków Helenek, które mają zjadać ślimaki zjadające roślinki

Ponieważ wczoraj wróciliśmy po 20tej, zaplanowałam sobie czyszczenie akwarium, żwirku i sadzenie nowych roślinek. Jest 15.30, a ja dopiero skończyłam... w tygodniu filtr zaczął felernie działać, więc ja sadziłam roślinki i czyściłam, a M kombinował co z filtrem... w międzyczasie głowica mi spadła, prawie się poryczałam, bo przestał zupełnie działać... ale chyba mi się tylko wydawało, bo wirnik chodził, a po wyczyszczeniu rurek (zarosły glonami od środka, przez te 4 miesiące!) filtr działa ak nowy

Uff. Zmęczyłam się

Na dworze 3,5 stopnia, więc cięcie różanego żywopłotu, traw i hortensji itd przełożone na za tydzień...