Piękna zdjęcia Sylwuś !!!
Wrzosiec taki ładny, a ja muszę przełamać opór i dawne przekonania do wrzosów.To trudne, wynosi się jakieś uprzedzenia z domu rodzinnego , a później człowiek musi się z tym borykać. U mnie mówiono ,że wrzosy w domu to gotowe nieszczęście ....i co z tym zrobić teraz ....
Ale, ale postępy widzę ogromne w nazwach
Kompozycje " z mchu i chrobotka" w domu mi się nawet podobają.
Melduję....
że krokusikom nic się nie stało...
Pięknie wyglądają w tej soczyście zielonej osłonce...prawdziwa mała wiosenka
Dziękuję raz jeszcze za trafiony prezent i...
Buziaki za wczorajsze miłe pogaduszki...
____________________
Anna - Lecę w kulki oraz http://lecewkulkiwdomuiwogrodzie.blogspot.com/
Ewa moje wrzośćcie stoją na zewnątrz, więc nie wnoszę ich do domu to i nieszczęścia nie ma
Z łaciną powoli się oswajam, bo do czwartku już niedaleko Moja mchowa kompozycja zastąpiła formalno-linearną, ale chrobotkową zdemontowałam
Fajnie, że krokusiki przeżyły ten mróz
A pogaduszki musimy powtórzyć, może następnym razem u Króla się uda
Ula dzięki że wpadasz do mnie Ja ostatnio trochę z czasem do tyłu jestem.
Pozdrawiam i ściskam