Działeczka będzie polem doświadczalnym przed własnym ogrodem.
A mnie bardzo się spodobał dach z wikliny (?), Czy długo wytrzymuje? Czy ma zadanie cieniujące, czy też leży na czymś nieprzemakalnym i chroni od deszczu?
Dziękuję za ten wątek, mamy więcej inspiracji.
Daszek wykonany jest z plexi, a wiec chroni nie tylko przed słońcem, ale i przed deszczem; Są to płyty faliste ułożone są na konstrukcji z kantówek. Pomysłodawcą i wykonawcą jest mój kochany mąż, który od lat pomaga mi w trudniejszych pracach.
Danusiu, złudzenie jakiemu uległaś myśląc, że jest to dach z wikliny wynika z tego, że wisteria przeplotła swoje pędy na konstrukcji, tworząc siatkę. Podoba jej się zarówno pod daszkiem jak i na daszku. W porze jej kwitnienia czujemy się pod jej fioletowoniebieskimi gronami jak w niebie. Zazwyczaj w maju, jak zakwita, robimy na działce spotkanie towarzyskie z okazji "święta wisterii" W tym roku jednak z powodu przemarznięcia (wyjątkowo ostra zima była) nie zakwitła w maju w ogóle i wyglądała na schorowaną; ale począwszy od lipca zaczęły zakwitać pojedyncze grona i tak było aż do września. Nie wiem jak da sobie rade w tym roku, ale mam nadzieję, że sobie poradzi.
Aha, jeśli chodzi o trwałość daszku, to ma on kilka lat i ogólnie ma się dobrze. Ale wspomniana glicynia wpycha się swoimi coraz grubszymi pędami pomiędzy plexi a kantówki i niektóre płyty popękały, wtedy w czasie deszczu "wędrujemy" z naszym stołem, aby nie kapało do kubeczków lub talerzyków. Remont w planie, ale to trzeba zgrać z cieciem wisterii
Gosi, Ewie, Grazynie, Ali, ... dziękuje za miłe słowa
Marzę oczywiście o własnym ogródku, który widać z własnego okna, do którego można wyjść w każdej chwili, w którym zmiany można obserwować na bieżąco.
Przez dłuższy czas nie sadziłam na swojej działeczce najwcześniej i najpóźniej kwitnących roślin, bo mało kiedy mogłam się cieszyć ich widokiem; z czasem jednak "złamałam się" i zwiastuny wiosny oraz późnojesienne kwiaty też się u mnie pojawiły
W imieniu wnuków-pomocników dziękuję za miłe słowa. Uczę ich kochać przyrodę angażując w drobne prace - lepsza to metoda, niż nie rusz, nie dotykaj, odejdź, ...
Mój synek jak był młodszy też tak chętnie pomagał w ogródku.
Miał takie małe taczuszki, którymi podwoził mi doniczki z roślinkami do sadzenia.
Cieszył się jak coś zakwitło.
Teraz już mu przeszedł ten zapał ale mam nadzieję, że wrażliwośc na piękno przyrody pozostanie w nim .
Dziś pięknie u nas zaświeciło słońce, rośliny na parapetach okiennych pławią się w jego promieniach.
Dzień się wydłuża i skraca się czas wyczekiwania na wiosnę, więc moje myśli częściej krążą wokół mojej ukochanej działeczki
Czekam na pierwsze oznaki wiosny, na to jak rośliny przetrwały zimę, na to co chcę zmienić i dodać...
ale także na chwile wypoczynku wśród przyrody
Uploaded with ImageShack.us
na chwile, kiedy będzie można pochodzić boso po trawie
Uploaded with ImageShack.us
na wspólne biesiadowanie i smakowanie działkowych da
Uploaded with ImageShack.us
na delektowanie się kolorami kwiatów
żeby było "ogrodowo" odpowiem Ci tak:
ogrodzenie typu "palisada" wykonane z biszkoptów,
podłoże z serka mascarpone (może być wzbogacone cukrem),
a na nim posadzone borówki amerykańskie zerwane prosto z mojego krzaczka
borówki można sadzić grupami, rzędami, lub wysiać tak jak trawnik czyli "sypnąć z ręki"
Ponieważ my z OGRODOWISKA miewamy różne gusta, to myślę, że "nasadzenia" mogą być różne )))))