Wrzosy po zimie i przycięciu wyglądały słabo:



Ale za miesiąc już tak:



A latem tak:



Nie wzięłam pod uwagę ich możliwości więc są posadzone zdecydowanie za gęsto. Natomiast ta mieszanina kolorów i odmian to jest efekt zamierzony. Tak lubię . Wbrew powszechnym zasadom .

Połowa sukcesu to to, że chęci nie brakuje. Jak się zaweźmiecie wspólnie, to góry poprzenosicie Gratulacje

Potem zakwitła magnolia Genie – jednym kwiatkiem i obiela Niagara.
Co do obieli nie wiem do końca jak ją prowadzić. Kupiłam ją w szkółce „kolumnowo” podwiązaną i tak zostało.

Małe zakupy z klonem palmowym w roli głównej. Tym razem Katsura.
Ale też kalina Kilimandżaro, turzyce Prairie Fire i lawendy.

Klony uwielbiam są cudne i ten spektakl jesienią, obielę bym rozpruła, bo to krzew nie drzewko, magnolię piruet zapisuję, skoro wolno rosnie to jeszcze gdzieś upchnę Też mam wrzosowisko w brew zasadom kolorystycznym i fajnie wygląda

No i w końcu azaliowy maj.
Moją ulubioną okazała się azalia Schneegold o pięknych, białych kwiatach z żółtą plamką.
Rabata jest na stronie południowej i z uwagi na brak zacienienia w zasadzie cały czas w słońcu.
Szmaragdy kupiliśmy małe więc trochę czasu minie zanim podrosną i dadzą cień.
W związku z tym nie umiemy sobie poradzić z trawnikiem. Ziemia jest zbita więc trawa nie chce rosnąć i schnie już na początku sezonu. Wertykulujemy, aerujemy, nawozimy i regularnie kosimy ale to niewiele daje. Nie odchwaszczamy jej więc wypierają ją chwasty a najbardziej inwazyjnie koniczyna jak widać na poniższych zdjęciach .

Musisz zawalczyć z koniczyną, bo bardzo szpeci trawnik. To łatwe, wystarczy uważnie opryskać Starane. Żeby w kwiaty nie poleciało.

Trochę zdjęć z szerszej perspektywy.

Zaczęliśmy również wytyczać i obsadzać nową rabatę – piętro niżej .
Na niej pojawiła się między innymi krzewuszka Olympiade a to dlatego, że jestem fanką koloru żółtego a ta ma piękne cytrynowo-żółte liście (tak ją polubiłam, że kupiłam drugą). Krzewuszka została kupiona w szkółce, zabiedzona w miniaturowej doniczce, która musieliśmy jeszcze odrywać od ziemi. Większość roślin w tej szkółce rosła w chwastach często większych od samych roślin a doniczki wrosły w ziemię do połowy. Nie dało się przejść pomiędzy rzędami bo albo było wszystko zarośnięte albo grzęzło się w błocie. Ogromna szkółka z taką ilością zaniedbanych roślin, jakiej nigdzie indziej nie widziałam.

Zachęcona opiniami z ogrodowiska zaopatrzyłam się również w grujecznika. Słaby to był sezon dla niego. Zrzucał liście, słońce je przypalało. Taka łysiejąca lichota . Zobaczymy, czy zmężnieje.


Mój płonący krzew – klon Fireglow i rozczochrany wiąz Geisha.



Po Pani Danusi zgapiłam derenia Ivory Halo.