Już nie sauna, a izba się zrobiłaJeszcze łóżio dojdzie jak zrobimy, a na razie chyba materace na paletach, jeszcze będzie kołyska i może maszyna do szycia jak zdążymy przytaszczyć i odnowić....
Kasieńka fartuszek tam zostanie bo gra z deseczkami i wiadereczkami, a pierwszeństwo w grze dostanie gorset, który miałam jak byłam malutka z gorsetu babci przerabaiany
Kasiu na zewnatrz zimno, ale w środku jak się drzwi zamknęło to szybko do słoneczka robiła sie przyjemna temperatura, drski suche to po pół godzinie było można chodzić w skarpetach
ale deski jak dłużej się stało to zimne, udało sie w każdym razie, gorzej było z malowaniem listewek na dachu bo gdzie eMuś więcej lazury zastosował to ściekało i wisiały sople z farby
Tylna sciana nadal nie malowana, może w tygodniu będzie lepiej temperaturowo
Dziewczyny są niesamowite, tyle niespodzianek mi nawiozły
Ogladam Sylwio Wasze poczynania. Nawet dzieci pomagaja to fajnie, ze takie rodzinne zainteresowanie.
Pieknie wyszedl ten domek, tak czysciutko, ze w kapciach trzeba chodzic.
Dekoracje prima sort. Ta firanka na tej sciance ladnie pasuje. Gorsecika to pilnuj bo bardzo ladny i juz retro.
Moj stroj gdzies sie zawieruszyl.
Kiedys mialam stroj ślaski w szkole podstawowej jak spiewalam w chórze. Dluga spódniczka z atlasu w kwiaty, bluzka rekawy bufiaste, kasak haftowany cykinami no i korona/wieniec z koralikami na glowie. Moja mama mi szyla pamietam jak dziergała ten kasak.
Dobrze po wspominac
Jak eM nie poskąpi kasy bedziemy zadaszenie tarasu robic.
Wysylam w poniedzialek nasiona chodze z koperta juz od tygodnia w torbie.
Elu dobrze, że ta wykładzina będzie bo eM się buntuje na ściąganie butów, ale sprzątać to Mu się nie będzie chciało
No nic jak będzie sucho można w butach, a jak po deszczu to sie musi naumieć
Dzis było swieżo po malowaniu podłogi i o ile skarpety nam sie nie przyklejały o tyle naniesiony piach i ziemia z wielka przyjemnością by się w deski wtopiły, jutro już będzie lepiej i już jest chodniczek, u nas błotka sporo teraz wokół bo co chwilę to z kostką jeżdżone to z deskami spacerowane przez pełne dwa miesiące było
Matko ile kilometrów zrobiliśmy w tę i spowrotem....
Ten gorset to był już obiektem pożądania w rodzinie, ale nie ma bata nie oddam nikomuTakie pamiątki są bardzo cenne emocjonalnie
Dzieci to już nie dzieci, chłopy po 190 prawie rok starsza byłam od mojego Starszego jak za mąż szłam