Raport z dnia wczorajszego i dzisiejszego.
Wczoraj:
Skończyłam deskowanie warzywnika, wysprzątałam z pozimowych śmieci wszystkie oczka wodne, w tym po powodzi sporo glonów nitkowych niestety z nawozem ten muł był co naniosło powodzią

Opryskałam wreszcie brzoskwinie miedzianem, a że mi oprysku zostało to i bukszpanowy żywopłot na dużym ogrodzie i róże te co plamistość w sezonie miały.
Posadziłam prymule na rabaty bo czekały od styczna w domu. doczekały się wreszcie
Dzisiaj:
Wyczyszczone z suchego trzy największe bylinówki plus jedna mała( została jeszcze ta koło wiatraka)
Posiałam nasiona w łąki dolne, a na górnej tylko rozsypałam po wierzchu bo już mnie taka migrena męczyła, że nie dałam rady głowy schylać
Dolana woda do oczek
Wysprzątany kurnik i woliera( pierwszy raz)
Posadziłam zawilce wieńcowe( dziś dostałam) na rabacie przy warsztacie
i miałam w planach prasowanie, ale już przy tej migrenie nie daje rady. Będzie czekać do poniedziałku( ponoć ma padać)
Zostało:
Przyciąć wszystkie clematisy
Przyciąć hortensje
Przyciąć róże
Wyciąć trawy
Golić wrzosy
Przyciąć rdestówkę Auberta i glicynie
Wszystkie krzewy do przecinki
Sypnąć odrobinkę( na cały ogród 1/2 ha mam kupione ledwie 5 kg)nawozów
Uprawić warzywnik
Posadzić cebulę dymkę, kapustne i zrobić pierwsze warzywne wysiewy
Podgolić zimozielone
a potem to już poleci sezon i robota na bieżąco w miarę
w planach mam dwie ( lub trzy) rabaty liliowcowe( bo z nimi nie mam żadnego problemu z robotą w sezonie, a wiosenne sprzątanie idzie migusiem)Szybko startują cudnie kwitną i długo( niektóre powtarzają kwitnienie)przebarwiają się jesienią i znoszą zalania.
Będzie również zmiana obwódek wokół ogniska
A jeśli nam pogoda nie spłata psikusa lub nie utopi znowu
to może wreszcie powstanie bacówka( jak finanse pozwolą)i może mini taras przy domu( brak mi tam miejsca przy schodach na wietrzenie pościeli i suszenie prania)
ale to już wszystko zależy od sytuacji ze zdrowiem, z pracą i pogody...