Elu nasze dęby to malutkie sieweczki były przywiezione przez Emusia z pod rośliny matecznej. Ale moja sąsiadka z żołędzi sama wyhodowała Trzeba tylko odmianowego żołędzia mieć. Jak pojedziemy na groby do Krakowa i jeszcze będą pod drzewami leżeć to każę Emusiowi pozbierać dla Ciebie. Ja niestety nie pojadę bo trzeba być z babcią w domu.
One mają jeszcze jeden wielki plus bo nie łapią mączniaka jak te nasze polskie dęby.
Poproś w moim imieniu eMa aby chociaż kilka znalazl jak będą.
Ja szukałam pod tym co pokazywałam i ani jednego nie znalazłam. Czapeczki były owocu nie było. Może leśnicy wyzbierali bo rośnie na skraju lasu,rucia dzików nie było widać.
Mam dużo samosiejek tego zwykłego, ale łapią szara plesn najlepiej bym je wycięła z lascmi mam problem zagrzybione. Ale eM je sądził jako pierwsze ruszyć nie da.
Myśmy też najpierw posadzili nasze dęby rodzime, ale rok w rok miały masę grzyba, Emuś bronił, zaparłam się kazałam Mu wyciąć żeby się po całym ogrodzie nie rozeszło bo założyliśmy chemii absolutne minimum w ogrodzie. Obiecałam zgodzić się na amerykańskie bo nie chorują i zrobiliśmy podmianę. To była dobra decyzja