Po kiepskim tygodniu dzisiaj miałam super dzień.
Po pierwsze spędziłam go w cudownym ogrodzie Anitki i relację obiecuję choć będzie telefonem cykana. Kocham Tę Kobietę za samo istnienie. Mało jest jeszcze takich ludzi jak Ona. Bardzo ważny człowiek w moim życiu. Dziękuję za to, że mam taką przyjaciółkę.
Po drugie spędziłam go w gronie cudownych, zakręconych ogrodniczek czyli masa paplaniny o wszystkim co zielone i kolorowe, wszystkim co się z tą zielonością i kolorami wiąże, pełna wymiana doświadczeń i nie tylko. Świetny reset, w takim towarzystwie można odpoczywać do woli i się nie znudzi nigdy
Po trzecie udało mi się odzyskać zdjęcia liliowcowe, z pomocą aparatu Anitki zgrałam na swojego lapka z karty pamięci. Więc w najbliższym czasie spam liliowcowy i nie tylko, nie ważne, że już nieaktualne, ale się cieszę, że je odzyskałam
Po czwarte, wisienka na torcie
Mam nowy aparat
Kupiłam od Ani taki sam jak ten co go miałam
Jestem mega wdzięczna bo to była dla mnie niesamowita niespodzianka
A radość mi sprawiła ogromną. Bez tego aparatu czułam się jak bez ręki. Niedobre jest takie przywiązywanie się do rzeczy martwych bo one mają swoją datę przydatności, a mnie bardzo trudno coś zmieniać, zwłaszcza jak ja nietechniczna jestem. Ogarnianie nowego sprzętu jest dla mnie jak toczenie kamienia pod górę, ciężko mi idzie i efekt mierny. Zwykle nie znam pełnych możliwości tylko podstawowe
Więc jestem mega happy bo mam nowy" stary" sprzęt, taki co go jakoś już rozgryzłam i coś tam umiem z nim zrobić
Ania zrobiła mi dzień i kolejne dni bo będę cykać znowu