Straszne to robactwo... Nic mnie tak nie przeraża jako początkującego ogrodnika (prawie początkującego ), ani kopanie, wydzieranie darni, strzyżenie to już w ogóle frajda, ale robale - fuj! A takie niszczycielskie robale no to już w ogóle... Madziu, mam nadzieję, że padną w tempie natychmiastowym i przestaną uprzykrzać Ci życie.
Na listka zaczyna się czarna plamistość , tak mnie denerwują opryski i się zastanawiam co robić …. miała być odporna na choroby …
Wyczytałam, że te odporne róże same sobie z nią radzą , liście są zaatakowane , ale nie żółkną i nie opadają , czy ktoś może to potwierdzić ? …. idę do wątku o chorobach róż ….
Jagódko , dziękuję …. robactwo w tym roku mnie zniechęca do działania ….
Kupiony , oprysk wykonany, gałązek jeszcze nie obcięłam, czekam na lepszą pogodę , od jutra ma padać .
Czekam Marzenko na Gospel Dziękuję raz jeszcze .
Wrotyczem nie lałam, u mnie jest w tym roku masakra.
Witaj Madziu tak , to stipy
Dziękuję Ewciu
Pamiętam …. u mnie też w dzień łażą … ostatnio spadł mi na ziemię , poleciałam po łopatkę , zebrałam ziemię z tego miejsca i go szukałam …. znalazła, zabiłam … … jakaś paranoja …
Masz racje , robactwo mnie też przeraża i opryski , których nienawidzę robić !!!
żagiel jest super … przed długim weekendem niestety został zdemontowany i teraz czekam aż M. będzie miał czas , bo chce go podrasować … ulepszyć zwijanie … muszę uzbroić się w cierpliwość .
Kiedyś znalazłam naturalny sposób na czarną plamistość:
-1litr ciepłej wody,
-1/5 łyżeczki sody,
-1/2- 1 łyżeczka oleju jadalnego.
W kilku źródła wyczytałam, że jest to sposób polecany przez Królewskie Towarzystwo Róż w Anglii. Niestety ile w tym prawdy - to nie wiem.
W tamtym roku na czarną plamistość stosowałam tylko środki mechaniczne. Jednak biorąc pod uwagę ilość chemii jaką wlałam w tym roku, chyba tą sodę wypróbuję jak zajdzie potrzeba.
Nabytki jeszcze nie doszły … przed chwilą widziałam u Marzenki burgundy ice !!! tą róże polecała pani z R. Piękna o taki kolor mi chodziło do Larissy … Gospel może będzie za czerwona ? ….
o sodzie czytałam , kupiłam też chemię … listki już usuwałam … ehhh
Gdybym ja wiedziała, że ta burgundy to taki rarytaś to bym kupiła 3 szt..., ale mi się kolor spodobał (piekny, jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach) to wzięłam 1 szt....ale nie macie czego żałować bo kosztowała 63 zł....
Qurcze nie doczytałam, że jej szukasz, a własciwie nie skojarzyłam, bo bym Ci na bank kupiła. Ale jedno Ci powiem, mojego egz za żadne skarby nie oddam. Nie można kupić w necie?