Chwilowo nie nadążam W Czechach mam jeszcze dwa adresy ciekawe, Lukon bulbs, piwonie tam kupowałam i Lednice, miejsce, gdzie warto wracać, czego tam nie było! Ogród Europy Tu dodam, że chodzi o doświadczalne uniwersyteckie ogrody obok pałacowych założeń Liechtensteinów. Sporą kolekcję pelargonii stamtąd przywiozłam
Sierika, zuza, Mgduska, Szymka dzięki, że zajrzałyście
Magnolia Dziękuję, dziękuję O mały włos nie uruchomiłam już polecenia: kupuj! Ja muszę się powstrzymywać, przeżyję bez paru roślin, chyba?
Miło Cię widzieć, koniczyny od Ciebie bujają, piękne są Będę wiosną w ZP (?), zaglądasz tam jeszcze?
Co do dalii, to mam takie samo zdanie jak Ty. Na kwiat cięty, na osobnej grządce. Słabo mi się komponują z ogrodem U Szmita też widziałam mega rabaty daliowe, przy tunelu i trawiastej ścieżce.
Zuza dzięki, że pomyślałaś o mnie Jak wdzięcznym motywem mogą być ryby? Stronę zapisałam, może mi się przydać, wiosną się wybieram
Wiele dała mi do myślenia dyskusja o hortensjach ogrodowych. Mirka ma wiele racji, jednak w zupełnie nowym świetle zobaczyłam stanowisko ich sadzenia. Pół dnia spędziłam w ogrodzie i coś sobie uświadomiłam Bardzo Wam Dziewczyny dziękuję za dyskusję
Wszędzie dyskusje o daliach i dalie w ogrodach. Jakoś nie pałałam do nich miłością a wczoraj o mały włos nie nabyłam 2 sztuk Arabian Nigt w jednym z marketów. Już miałam w garści ale się opanowałam . Natomiast wyszłam z nadprogramowymi nasionami cynii.
Ja onegdaj (zanim zakupiłam ogromne ilości agrowłókniny) przykrywałam poszwami całe rabaty (by je ochronić przed majowymi przymrozkami).
Ktoś pamięta?
Rozumiem rozterki z ogrodówkami. W Warszawie zimują bez problemu, kwitną. Ale u mnie zacisznie jest, bez zimnych wiatrów.
A w Rozlewisku po kilku latach się poddałam. Jak nie okryłam na zimę, to pąki przemarzały i z kwiatów nici... Jak przykryłam, a zima nie dość mroźna była - to się zaparzały i łodygi gniły.
Oddałam sąsiadkom.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Ależ piękne cieniste zakątki, uwielbiam takie miejsca.
Poczytałam u Ciebie o hortensjach ogrodowych, mam do nich mieszane uczucia. Podobają mi się bardzo, bo są piękne, ale różnie to z nimi bywa. Mam w ogrodzie kilka, dawniej okrywałam włókniną, teraz zrezygnowałam i idę na żywioł, co mam być, niech będzie. Czasem kwitną obficie, czasem jeden kwiat na roślinie, różnie. Mam na przykład jedną, która ma ok. 15 lat i nie kwitła nigdy (jestem cierpliwa, prawda?), wyeksmitowałam ją w jesieni na" tyły" pod drzewa, nie spodziewam się, że zakwitnie, ale ma być zielona.
Pozdrawiam.
Przeżyjesz, pewnie, choć czasem trzeba ocenić, czy radość z nich nie jest na tyle duża, że warto....ale oczywiście tylko czasem, bo inaczej bysmy sadziły u wszystkich sąsiadów wokoło.
Do ZP lubię zajrzeć czasem, ale niezbyt często mi się zdarza. Nie mam bardzo daleko, ale przejazd przed Stolicę na druga stronę za miastem jest trudny.
Jak się będziesz wybierać, może puknąć, może akurat się zbiorę.
Trzymaj się, ładuj baterie na wiosnę