No ok- ale litr koncentratu wystarcza tylko na 30 litrow roztworu. To przeciez niewiele. Szukam dlatego alternatywy. Musialabym kupic kilka butelek a to juz spore koszta.
Czy początek kwietnia to już dobry moment na oprysk nawozem pinivit tui szmaragdowych? Czy jednocześnie zrobić oprysk pinivitem, a potem rozrzucić granulki, czy albo jedno albo drugie?
Czy robiliście już oprysk?
Co zrobić w przypadku opóźnionej wegetacji? Kilka posadzonych jesienią roślin ( Thuja Aureospicata, Picea pugens) ewidentnie "śpi". Bladozielony kolor, nowych pędów nie widać. Jeśli przeżyją, to ich wegetacja ruszy pewnie kilka tygodni później niż u "kolegów".
Co z nawożeniem takich roślin? Czy:
1) spróbować je obudzić Pinivitem?
2) czekać do maja-czerwca, aż zaczną puszczać pędy (tylko czy nie padną do tego czasu?)
Robiłem analizę gleby i wyszły niedobory wszystkich składników. Może śpią, bo głodują? Z drugiej strony czy oprysk Pinivitem, w sytuacji - gdy nie widać przyrostów - nie będzie za wczesny?
Wstrzymałbym się do początku maja, ale jeden ze świerków wygląda napawdę marnie...
Moga nie być jeszcze odpowiednio ukorzenione i pobieranie składnikow korzeniowych może być niewystraczające a na dodatek nawozy mohpgą uszkodzić korzenie. Zrobiłabym im teraz oprysk dolistny pinivitem w odstępach dwutygodniowych. Ale niech się specjaliści od tuj wypowiedzą.
A dlaczego tuje mają niedobory? Zawsze powtarzam, że najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie stanowiska dla roślin, a nie nawożenie.
Marzenka ma rację, może słabo ukorzenione są? Możesz im tylko zaszkodzić, Tuje jeszcze nie rosną, świerki też nie rosną, poczekaj i nie gorączkuj się z tym opryskiwaniem i sypaniem granulek.
Zeszłej wiosny miałem identyczną sytuację. W ogóle nie planowałem nawożenia, bo rośliny posadzone jesienią w żyznym podłożu miały rzekomo jeszcze dużo pokarmu. Efekt: czekałem do połowy czerwca na nowe przyrosty. Przyrostów nie było, rośliny traciły kolor, marniały w oczach, w końcu padły - wszystkie 18 świerków… W Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasiennictwa, do którego zawiozłem pędy iglaków, nie stwierdzono żadnej choroby. Natomiast rośliny wyglądały jakby, cyt.: „brakowało im składników pokarmowych”
A propos:
Gleba przed sadzeniem była przygotowana najlepiej jak tylko można: kilkanaście worków żyznej wzbogaconej ziemi uniwersalnej Masterny (nie pod iglaki, bo dla Aureospicaty za kwaśna), do tego kompost Humostil Wokasa (podobno najlepszy na polskim rynku), przekompostowana kora Atheny (żeby nie zabierała azotu). Rośliny na wszelki wypadek sadzone przez ogrodnika po SGGW z kilkunastoletnią praktyką w zawodzie, tuje pięknie ukorzenione, kupione w pojemnikach, ze sprawdzonej i renomowanej szkółki...
Dwa tygodnie temu z tak przygotowanego podłoża była pobierana próbka (profesjonalnie: z kilkunastu miejsc laską Engera). Gleba była przewieziona w odpowiednio krótkim czasie, wilgotności i temperaturze do laboratorium stacji chemiczno-rolniczej.
W ocenie zasobności podłoża stwierdzono drastyczny niedobór wszystkich składników, w przypadku azotu, fosforu i potasu nawet poniżej granicy oznaczalności. Kazali natychmiast nawozić, bo podobnono w tak ubogiej glebie wszystko zaraz padnie.
To co mam zrobić w takiej sytuacji???
Albo Masterna to jałowy piasek, a Humostil Wokas - żwir z trocinami, albo kora Atheny nie jest przekompostowana i zżera wszystkie makro- i mikroelementy (nie tylko azot), albo laboratorium wydaje fałszywe analizy…
Wymienić podłoże na żyzne - oto wniosek. Sami róbcie własny kompost Będzie pewny na 100%.
Ty nie jesteś niczemu winny, zrobiłeś jak najlepiej. Jak widać te najlepsze ponoć na rynku podłoża, są do niczego, skoro drastycznie mało miały wszystkich składników. ?? Pewnie wszystkie podłoża na bazie jałowego torfu
Więc są dwa wyjścia, albo podlać i opryskać Pinivitem, najszybciej dostarczy składniki. Albo wymiana podłoża.
Tyle zachodu, tyle osobistości brało udział w tej akcji, a chyba zwykły amator, co ma własny kompost ze skoszonej trawy i chwastów i nie podchodzi do tego tak naukowo, zrobi to z lepszym skutkiem.
Wniosek jest taki, ze w sklepach za mało jest wartościowych podłoży, wszystko co widać w większości to substraty czyli torf z nawozami albo bez nawozów.
Ot takie kolorowe stosy, nic nie warte, które są na bazie torfu
A organicznych podłoży ani na lekarstwo.
Chodzi o takie podłoża do wzbogacania ziemi ogrodowej: