Witam wszystkich,
chciałam się podzielić moim przykrym doświadczeniem z matą
Dzisiaj wróciłam z ogrodu załamana, ale zacznę od początku. Jestem młodą "ogrodniczką". Pierwsze sadzenie rozpoczęłam dopiero w tym roku. Na pierwszy rzut poszły tuje wokół płotu. Zgodnie z radą Pana z ogrodniczego rozłożyliśmy matę. Tuje były sadzone niby dobrze, kopana odpowiedniej wielkości dziura, ziemia do iglaków, mata, a na to kora. Mata wydawała mi się być fantastyczna, zwłaszcza kiedy ciągle brakuje czasu, ma się małe dzieci i jeszcze się pracuje.
Dopiero później trafiłam na ogrodowisko i się okazało, że mata jest zła, ale sobie pomyślałam, że już przy tujach wyrywać jej nie będę, może jakoś to będzie. Poza tym, dopiero dzisiaj trafiłam na ten wątek, gdzie są dowody zła. Nowe nasadzenia-rabaty przed tujami były już bez maty i wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że wczoraj pojawiły się korytarze podniesionej kory na rabacie. W pierwszej chwili myślalam, że to kret, jednak chyba będzie to nornica. Wtedy zajrzałam pod matę. Co tam się działo to jakiś koszmar - przypomnę, że leży raptem 4 m-ce - korzonki gołe lezące na ziemi pod matą i cały rząd pod matą dosłownie ZRYTY - siatka korytarzy, podkopów, cudem, że te tuje nie padły. Fakt wyglądały rożnie, raz lepiej raz gorzej, ale tłumaczyłam sobie to tym, że pewnie odchorowują, albo upały itd...
Gdyby nie ta BEZNADZIEJNA MATA mogłabym wcześniej zareagować.
MACIE ANTYCHWASTOWEJ MÓWIĘ NIE. BIEDNE MOJE TUJE. ZDECYDOWANIE WOLĘ MIEĆ ZDROWE ROŚLINY I RAZ NA JAKIŚ CZAS WYRWAĆ POJEDYNCZE CHWASTY.
Pozasypywałam wystające korzenie ziemią, następnie korą. Pracy i nerwów co nie miara.
Jeszcze nornicy się nie pozbyłam, pułapki wstawione, ale podobno może być z tym ciężko
Apeluję do wszystkich tych którzy się jeszcze zastanawiają, NIE POPEŁNIAJCIE TEGO BŁĘDU.
Zamiast maty szmaty lepiej się zastanowić nad siatką na krety
Aczkolwiek dopiero będą zgłębiać ten temat, mam nadzieję, ze zaraz znajdę temat na ogrodowisku o siatce
Pozdarwiam
)