Ostatnie dni upłynęły mi pod znakiem cięcia. Trawiasta drobnica poszła szybciutko. Wyzwaniem były drzewa i iglaki.
W zeszłym roku pożegnałam sekator do grubych gałęzi, aż trudno uwierzyć, że był ze mną od początku ogrodu.
Mój staruszek, ukochany
Postawiłam na Fiskarsa, zawsze kupowałam tę markę. Niestety jestem zawiedziona. Kiedyś to był sprzęt! Nadal mam pierwsze grabie, łopatę. Obecne sekatory to ładnie wyglądające zabaweczki, nic poza tym.
Sekator dźwigniowy, nożycowy, rozmiar L PowerGearX , cena grubo ponad 200 zł.
Może i ładnie się prezentuje, ale jak balansując na drabinie przyciąć nim gałęzie wewnątrz gęstej korony? Nie da się tak szeroko rozstawić rąk, aby sekator się rozszerzył i można było objąć nim gałąź. Nie ma takiej opcji.
Dlatego sekator po próbie przymierzenia do korony poszedł do zwrotu.
Pozostałe dwa sekatory zostawiłam, są wygodne, ostre a cena w pakiecie była ok.
U Effci przeczytałam dyskusję na temat sekatora Felco. Szkoda, że kilka dni za późno. Ale gdy wszystkie ręczne sekatorki mi padną na pewno zakupię Felka

Na stronie firmy nie ma jednak sprzętu do grubych gałęzi, nie wiem, czy kiepsko szukałam.
Po oddaniu Fiskarsa zakupiłam sekator za 29 zł. Ma dobry rozstaw i dał radę temu co cięłam. Jak będzie z trwałością czas pokaże. Wolałabym coś na lata a nie jeden sezon.