Grażynko, kobieto złota, myślę, że jak możesz to przysyłaj teraz, bo jakby nie sadzonki to chociaż z nasionek coś wyrośnie, będę wdzięczna ogromnie

. A ja miałam Ci chyba wysłać jarzmiankę variegata, dobrze pamiętam?
Haniu, teraz proszę o łopatologię stosowaną

W sobotę przybłąkał sie do nas na działkę kotek, strasznie chudy i głodny, wyjadał suchy chleb z torby na kompost, dałam mu suchej karmy psiej, rzucił sie na nią łapczywie, potem jak zobaczyłam, że wyjada coś ze śmietnika, dałam mu jeszcze troszkę pasztetu z indyka. Ale największą euforię wywołało mleko. Wieczorem (właściwie w nocy, bo wróciliśmy ok 2,30

) okazało się, ze kotki są dwa

. I wygląda na to, że im sie spodobało, kupiliśmy mokrą i suchą karmę kocią i mleko, za którym tak sie trzęsą, ze aż dają sie pogłaskać. Mój eM zrobił im prowizoryczną budę na tarasie, ale na razie wolą się chować pod tarasem, aż trudno je tam wypatrzeć.
I teraz pytanie, ponieważ do domu ich nie weźmiemy, są na tą chwilę bardzo nieufne, poza tym mamy dwa psy, które może nie atakują ich ale na razie bronią terytorium

. Czy jest szansa żeby dały sobie radę na zewnątrz? Chcielibyśmy im zrobić ciepłą budkę na zimę, ale co z jedzeniem? W piątek zawsze jedziemy na działkę i jesteśmy do niedzieli wieczór, w tygodniu w zimie raczej nie jeździmy ale można co dwa dni podjechać po południu, może eMus podjechałby też rano, ale czy to by wystarczyło?
Oto one: