Kwiecień w tym roku to dla mnie również wiosna na Korfu.
Zielona Grecja, Italia w architekturze, toskańskie cyprysy. Totalne zaskoczenie.
Niedziela u Madzi, rano śnieg, potem mżawka, pielenie w czapce i szaliku.
We środę pobudka, 20 stopni, słońce. Z każdym dniem coraz bardziej gorąco, ale nie upalnie.
Spontaniczny wyjazd, 30 rocznica ślubu

Po zabiegu na kardio zupełnie bez planu. Przelot, samochód na tydzień i fajny nocleg w głuszy. Jakieś Korfu

Wiedziałam tylko, że najbardziej zielona wyspa Grecji.
Zaskoczenie pięknem sprawiło, że głowa była na wakacjach a przy okazji powrót do formy zrobiony.
Cała wyspa objechana, przechodzona.
Na krętych i wąskich drogach tylko kilka samochodów.
Czasem byliśmy w miasteczkach jedynymi turystami. A topówki zwiedzane przez nielicznych.
Wrzucam kilka migawek, szkoda, że zapach bywa nieuchwytny.
Polski maj pachnie obłędnie, zapach wiosny na Korfu był równie niepowtarzalny.
Piękna grecka wyspa, tak odmienna od tych które już widziałam.