wklejam obrazek, który udało mi się popełnić na planie od geodety, przepraszam, że tak przaśnie, Picassa ze mnie nie będzie, to na pewno
( to na zielono to tylko w teorii tak, dla wyobrażenia dla mnie, gdzie mogłoby być zielono)
Może Agatko się powtarzam ale coś pięknego widzę.
Czy w tym pojemniku jest domek porcelanowy i wokół lampki takie mikro na baterie? A w tym na nóżce są jedne światełka w pojemniku a drugie na zewnątrz, na sztucznym śniegu?
Przepraszam za dociekliwość. Ale bardzo chciałabym takie sobie zrobić.
Pozdrawiam.
Też uważam, że takie fanaberie nie są szkodliwe, ale ja pół strychu mam swoich przydasiów Też w ubiegłym sezonie kupowałam czerwone dodatki na choinkę po świętach, bo ta czerwień chodziła za mną już od 2 lat. W przyszłym roku planuję białą, więc ta czerwień będzie leżakować na strychu aż znów wróci do łask. Fajnie, że nie oparłaś się takiej pokusie, ja też z tych co jak mi coś wpadnie w oko to zazwyczaj i do koszyka.
Czy dobrze Aniu zrozumiałam, taki skrzat to na styropianowym stożku zrobiłaś? Od stóp do prawie czubka czapki jest styropianowy stożek?
Tak dopytuję bo ja robiłam inaczej i nawet nie wiedziałam, że można też na stożku. Rok temu, w okolicy grudnia u Madzi ( Ogród z wilkiem) podejrzałam jak robić takie skrzaty. I ona robiła inaczej. Teraz na pewno spróbuję jeszcze na stożku. O ile to potwierdzisz.
Pozdrawiam.
Twoje słowa utwierdzają mnie w tym, że nie tylko moi mężczyźni nie zwracają uwagi na dekoracje i raczej nie liczę na pochwały, bo się ich nie doczekam. Co prawda kiedyś w lecie syn wyszedł przed dom i powiedział do mnie. " My to mamy na prawdę ładnie wokół domu" Takich wielkich oczu ze zdziwienia to chyba nigdy nie miałam. Mam fajną sąsiadkę , no i Agatkę z Przedziwnego Ogrodu, czasem żartobliwie dowartościowujemy się nawzajem. Czasem w lecie naścinam bardzo dużo kwiatów i zrobię sobie bukiet, tak dla poprawy nastroju. Mąż wtedy jest bardzo zdziwiony, że tyle kwiatków nacięłam - nie rozumie, że czasem w wazonie kwiaty cieszą bardziej niż w ogródku.
Basiu dopiero po twoim poście zauważyłam jaka gafę palnęłam. Oczywiście to żurawie nie łabędzie (niestety pod zdjęciem nie mogę już edytować). I też się zastanawiałam czy odlatują czy przyleciały.
Moniu dziekuję. Ja też wzięłam to za oznaki wiosny... tak na przekór rozumowi...
Renatko dziękuję i nawzajem.
Żurawinki jest tylko kilka kuleczek, więc zostają. Choć narazie chętnych brak. Moja pontederia w oczku, mam nadzieję że przeżyje zimę.
O tak to mnie też relaksuje, a mojego M wyszczupla szczególnie portfel...hahaha
Ja mam dość blisko do obydwu i z reguły jadę jednego dnia w obydwa miejsca.
No to się Córcia postarała, jakie to miłe jak dzieci myślą o rodzicach
Mój Duży jak był w Anglii to dziennie przysyłał mi fotki ogrodów, aż się jego koledzy dziwili po co robi zdjęcia. A z podróży przywiózł mi mosiężną osłonę do kominka, porcelanowy pojemnik na tosty i cudownego dziadka do orzechów. Musiałabyś widzieć miny jego towarzyszy. Bezcenne
Zapraszam na Śląsk!
W Wojsławicach nie byłam, ale plan już kiedyś był może się wybierzemy...
A ja się rozpływałam po takich zdjęciach, muszę to kiedyś sama zobaczyć
Moja sobie powoli rośnie dostałam mały patyczek, bez korzonka. Ukorzeniłam i teraz po dwóch latach jest taka
Na giełdzie czasami co się trafi, ale faktycznie głównie handlują ciętymi i sztucznymi kwiatami.
W Dankowicach nie byłam, zaraz zobaczę co to za szkółka.