Lawendy przycinam raz po pierwszym kwitnieniu, delikatnie i później nieco mocniej jesienią. Najczęściej tak do połowy października. Teraz koryguję kształt. Jeśli sporo przyrosły bo była długa ciepła jesień to teraz też dość mocno. Czasem po kwitnieniu ścinam mocno i wtedy dopiero wiosną. Nie mam niestety letnich zdjęć bo przerabiałam tam trochę i nie było jak ładnie pokazać tego miejsca. Najlepsze, że teraz znowu wiosną chyba drobne zmiany tam zrobię, lawenda jednak zostanie
Asiu piękny jest.
Trawy z dereniami bardzo ładnie kolorystycznie to wygląda
Lawendowe kule jak ty to zrobiłas że takie równe. Kiedy zawsze przycinasz.
Czy teraz wiosna będziesz je przycinać czy zostawiasz.
Pokaż jak latem wyglądają.
Też bratki u mnie kwitną,ale to normalne nie było mrozu. Pod śniegiem dały sobie radę plusowa temperatura.
Nie ma co grzebac w ziemi już tak natura działa aby ziemia o tej porze odpoczęła do lutego.
Robienie ogrodu od podstaw to nie lada wydatek. Na szczęście kwotowo rozkłada się to na kilka lat. Każdy ogród ma inną wycenę. Jak planujemy ogród i urządzamy ogród przynajmniej tutaj na tym forum sądzimy małe rośliny więc są dużo tańsze zbiegiem lat wszystko rośnie i jest inna wycena dużo wyższa.
Mój eM mówi, że ogród to skarbonka bez dna nie licząc pracy.
Któraś napisala, że działka z domem i ładnym ogrodem trudno sprzedać. Nie zgodzę się.
Miałam chętnych, ale za żadne pieniądze bym niesprzedała. Po pierwsze znowu bym musiała od początku może inaczej, ale wszystko sadzić.
Chce mieć już spokój jak mam tak mam, ale to mój projekt, moje rośliny.
Ogrodnik to nazwa od ogrodu.
Rolnik to nazwa uprawiającego rolę (ziemię).
Każda z nas ma ogród więc jesteśmy ogrodniczkami hobbystkami.
No wyobraź sobie, że mieli a nawet dużo więcej, bo moje zamówienie było również dla moich trzech koleżanek, ale tutaj umieściłam tylko swoje i to one są winne, że tak dużo mi wyszło, bo ciągle zwracały na coś moją uwagę u tego sprzedawcy. Nie było wyjścia po prostu
Asiu obejrzyj priv
Danusiu, Sylwio - dziękuję za Polę
Haniu - słuszne spostrzeżenie, Pola jest z interwencji policyjnej zabrana i nie wiadomo co ją spotkało wcześniej, jest bardzo spokojna i wycofana, przejdzie u mnie psioterapię, już był jeden piesek strasznie zaniedbany i uciekający przed ludźmi, a potem szczęśliwy i wesoły doświadczył opieki, pełnej miski i dobroci na koniec swojego życia.
Teraz sobie skojarzyłam, ze ma podobne spojrzenie do ostatniego pieska Danusi Kwiatka
Danusiu te Szczurowa te są doskonałymi pływakami. Na nich to nie działa.
Po głowie mi chodzi jedna sprawa. Jesienią gdzieś w październiku byłam kilka dni na działce i przed domem coś tam robiłam przy różach patrzę ok 2 metrów ode mnie leci jakiś czarny zwierzak większy od myszy z krótkim ogonkiem ok 6 cm. Nie był to chomik bo te znam.
Oczka się świeciły szczur to nie był też znam może to był karczownik. Tupnelam odwrócił się i poleciał z powrotem. Mogłam go obserwować a ja tupnelam.
Dzień wcześniej przejechal polna droga samochód otworzył drzwi i zaraz zamknal i tak się zastanawiam czy ktoś nie wypuścił jakiegoś zwierzaka.
Teraz chodzę i patrzę czy się gdzieś nie plącze, ale koty sąsiadów by ną to nie pozwoliły.
Trzęsie mnie jak w Wielkopolsce w kilku gminach tysiące szczurow grasuje i nikogo się nie boją.
Ja nie wiem przecież są firmy które się tym zajmują że tego nie wytruja.
Nie wiem, czy na karczownika działają petardy, ale pewnie tak.
Karczowniki grasują pod ziemią.
Jesienią kupiłam preparat, różową kostkę w opakowaniu i włożyłam do otworu. Na następny dzień nie ruszona trucizna leżała na wierzchu kopczyka. Zapomniałam ją zabrać i po chwili został sam papierek, a trutkę prawdopodobnie zjadł kot sąsiada. Dobrze, że nic mu się nie stało Teraz boję się cokolwiek zastosować, żeby nie zaszkodzić innym zwierzętom.
Od wiosny do jesieni zalewam kopce wodą, przynajmniej tak utrudniam im życie.
Bożenka taka lista nasion?
Toż to w sklepie tyle nie ma?
Ja też sobie dzisiaj zrobiłam przyjemność i zamówiłam korzonki jezowek, białe, żółte i różowe po 10 szt.
Oni mają bardzo ładne korzonki św...kw.. jeszcze może Simowie lilie tygrysie.
Kasiu nie wiem bo nigdy w tej szkółce nie byłam. Dopiero się wybiorę Klonowa 39 na przeciwko OSP.
Skąd wiem o niej. Kupiłam 2 lata temu hosty i dociekałam producenta i tak się dowiedzialam. Wiem, że zaopatrują w hosty wszystkie szkółki na naszym terenie.
Też w tym roku kupię paprocie do lasku.
Nie ma sensu się męczyć trzeba ogród doprowadzić do ładu. To co się nie sprawdza "wyrzucić". Mam sporo róż które mnie wnerwiaja i dlatego już nawet ich jesienią nie oKrywałam przeżyje to dobrze nie to nie. Idę w trawy i byliny.
Elu nasze jałowce od kilku lat były związane na stałe wszystkie i wszystkie kulki też, niestety pozrywało druty taki ciężar był. sosny niestety nie było jak powiązać, otrzepywaliśmy, ale przymarzał ten śnieg do gałęzi i nie wytrzymała ciężaru.
O tej szkółce nie wiedziałam. Póki nie zamknęli wiaduktu nad koleją między Sierzchowem a Cendrowicami, jeżdziłam tamtędy często. Najprostsza droga ode mnie do Piaseczna. Ale ta szkółka nie ma chyba nawet szyldu. Czasem jeździłam Owocową, żeby skorzystać ze świateł na skrzyżowaniu do Zalesia, bo przy nadleśnictwie często ciężko skręcić taki tłok. Może produkują tylko dla hurtu?
Ja „mało hostowa” dotąd byłam, ale teraz pasuje mi do zacionych części ogrodu coś posadzić, wię kilka zamówiłam. Mam też paprocie w doniczkach. Posadzę razem z hostami i turzycami.
Też przerabiam i zakładam ostatnie rabaty. Im jesteśmy starsze tym trudniej, więc dałam sobie 2 lata na skończenie ogrodu. Potem już tylko chciałabym przycinać i usuwać liście z trawnika. Ciekawe jak to mi się uda.
Teraz ogród w rozsypce – powycinane problematyczne drzewa i klopotliwe krzewy. Trochę posadziłam nowych, żeby zatkały dziury. Liście nie wszędzie zgrabione, bo jesien niezbyt pozwoliła na pracę w ogrodzie.
Dziś pada. Od kilku dni pogoda mało sprzyjająca, żeby nadgonić prace. We środę ma być bez deszczu, a potem znowu do połowy miesiąca ma popadywać.
Ja trochę się wkurzam, że rano jestem nie do życia, ale jakoś nie mogę się przestawić
Z roślinami tak zrobię Elu! Też mam nadzieję, że jakoś będzie
Również pozdrawiam!
Justyna a z jakiego ty rejonu Polski jesteś, że tak śmiało sobie przycinasz.
Może i ja chociaż jeden krzak przytnę aby doświadczyć czy dobrze zrobiłam.
Dopiero początek stycznia jeszcze różnie może być.
Ja to uważam, że to, że żyje u mnie to cud, więc czekam na bezpieczny moment wolę jednak przycinać je tylko na wiosnę krótko. W lecie bym je potem musiała wydegażować, żeby mnie nie denerwowały takie od linijki
Widzę, że śnieg był silniejszy od jałowców.
Ja nauczona zeszłorocznym mokrym śniegiem na początku kwietnia jesienią powiazalam jałowce.
Miałam bardzo dużo zniszczeń nawet sosny się połamały.
Kurnik, ptaszarnia na święta przybrane mialy świątecznie.