Asia, rzeczywiście, jak piszą dziewczyny, ogród jest bardziej jesienny niż zimowy , ślicznie wygląda.
Widać, że cięcie traw zajmie Ci trochę czasu . Ale bez traw ozdobnych, to nie ogród
Też nie mam pewności, czy moi będą chcieli jeść jarmuż. Się przekonam
Na zdrowie ogrodowi najbardziej wyszła moja harówa nad poprawieniem gleby najpewniej. Nie wszędzie jest idealnie ale o niebo lepiej niż było.
Derenie są świetne choć żałuję trochę, że nie dało się tam zrobić nieco szerzej tak by jeszcze jakiś wąski żywopłot wszedł. Fajnie by te pędy wyglądały na jego tle. Myślimy nad zmianą ogrodzenia na bardziej kameralne. Są to spore koszty i pewnie to pomysł na kiedyś tam bliżej nieokreślone niestety.
Lawendy przycinam raz po pierwszym kwitnieniu, delikatnie i później nieco mocniej jesienią. Najczęściej tak do połowy października. Teraz koryguję kształt. Jeśli sporo przyrosły bo była długa ciepła jesień to teraz też dość mocno. Czasem po kwitnieniu ścinam mocno i wtedy dopiero wiosną. Nie mam niestety letnich zdjęć bo przerabiałam tam trochę i nie było jak ładnie pokazać tego miejsca. Najlepsze, że teraz znowu wiosną chyba drobne zmiany tam zrobię, lawenda jednak zostanie
Jarmużu nie traktuję jako podstawy dania. On jest dla mnie bezsmakowy. Wykorzystuję tylko jego właściwości zdrowotne. Używam go w zasadzie tylko jako dodatek do koktajli. Dwa-trzy listki nie zaburzają smaku, a walory odżywcze są.
Pesto to jednak najlepsze jest z bazylii. Próbowałam robić z innych liści, ale to już nie to. Wygląd niby ma, ale smak to już namiastka tego bazyliowego.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Dla mnie pesto bazyliowe zbyt intensywne. Najbardziej lubię z natki pietruszki albo ze szpinaku i slonecznika. Jarmuż zazwyczaj dodaję to tych powyższych ale z samego też robię. Do tego trochę świeżego tymianku, oregano i Bazyli. Moje dzieciaki uwielbiają a oni z tych co nie bardzo lubią zieleninę.
Tyle że ja to robię raczej wariację na temat pesto bo poza nie tradycyjnymi składnikami to nie ucieram na pastę. W blenderze rozdrabniam tylko i po dodaniu oliwy konsystencja jest nadal lekko sypka. Lepiej się miesza z makaronem
Decyzja małej wymusiła na mnie szukania nowych zupełnie w naszym menu rozwiązań. Dopiero się uczę i chyba nawet mi się to podoba. Fajnie jest wyjść poza schematy. Na początku niechętnie do tego podchodziłam. Teraz twierdzę, że chyba z czystego lenistwaa poza tym no co tu dużo mówić, nie kocham siedzenia w kuchni i pichcenia. Z czasem okazuje się, że wege gotowanie nie tylko zdrowe ale też i proste. Chyba nawet mniej czasu mi zajmuje co w obecnej sytuacji jest mi bardzo na rękę.
Z pesto różnymi zaczynam eksperymenty. Na dobre zacznę pewnie jak już uruchomię warzywnik i będą swoje produkty. Na pewno poszerzę ilość wysiewów o kilka