Rabata z różami Pashmina i lawendami (muszę dwie dosadzić). W środku młodziutki miłorząb japoński 'Mariken' posadzony w zeszłym roku. Na drugim zdjęciu pergola z równie młodymi różami 'Eden Rose' - dalej stara wiśnia.
Sporo udało się dziś i wczoraj zrobić.
- Wzdłuż większości ogrodzenia leży folia, czarna agro lub kartony.
- Na słupkach wzdłuż warzywnika zamontowaliśmy siatkę leśną, jeszcze tylko cieniująca. Chociaż ja bym zostawiła samą leśną, aby pnące kwiaty było widać z obu stron. Nie wiem czy mój mężczyzna da się namówić, twierdzi że kwiatki wyrosną tylko na pół metra, a ja tam groszki pachnące posiałam. Postaram się odłożyć ten montaż i go przekonać, dosyć często ta cierpliwość popłaca.
- Prawie wokół całej szkrni powstała obwódka z gruzu ceglanego.
Dzięki temu z tyłu nie ma spadju, a już raz prawie połamałam szklarnię wpadając w dołek. Wzdłuż zachodniego boku szklarni rośnie gorczyca.
- Dojechały zrębki, będą w szklarni i wzdłuż wschodniej części szklarni, zamiast płyt chodnikowych.
Co zrobię porządek to się nabałagani Na szczęście to między etapami, to jest uczucie ukończenia części projektu. Taka radość z dzisiejszej soboty
Zdjęcie poletka, które było we wrześniu potraktowane motyką po macoszemu (nie było kosiarki na chodzie) i przykryte czarną agro.
Dziś zerwałam agora, rozrzuciłam na chwasty wyrośnięte żyto i na całość rzuciłam poplon (gryka, facelia, łubin wąskolistny). Na jesieni mam nadzieję posiać tu trawę.
Cudowne, pamiętałaś, że to moja ulubiona paprota Jeszcze Adiantum venustum
Twoje długosze są, jakby to powiedzieć, bardziej dokarmione, efektowniejsze. Swoim sypnęłam delikatnie nawozu do zielonych, ale są jeszcze na mniej zaawansowanym etapie. I te bordowe pędy i rozwijające się liście, ach! Bordo, miedź i oliwka, w odbiorze niemal motyw malarski
Jak co roku wprost nie mogę się nacieszyć skalnicami Arendsa - to moje ulubione byliny wiosny. Co roku mi też regularnie giną, bo czerpiąc informacje na ich temat z Internetu, sadziłam je na nieodpowiednich stanowiskach. W tym roku po raz pierwszy posadziłam je w cieniu. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
No dokładnie, wielka szkoda, że nie mam ogrodu na co dzień, wtedy dopiero by się działo Żałuję, że nie mogę po prostu wyjść sobie do niego rano na kawkę i zwyczajnie patrzeć, jak trawa rośnie, słuchać śpiewu ptaków. Mimo wszystko staram się wykroić wśród ogrodowej pracy choć trochę czasu na odpoczynek i kontemplację przyrody.
W mijającym tygodniu udało mi się nadrobić trochę zaległości. W czwartek i piątek nawiozłam część rododendronów i róż, przycięłam też wrzosy i wrzośce. Tych na szczęście (lub nie) mam mało. Mimo starannie przygotowanego miejsca wrzosy kiepsko u mnie rosną i co roku część z nich wypada. Możliwe, że w przyszłości całkiem z nich zrezygnuję, bo to jednak frustrujące. Wrzośce mają się zdecydowanie lepiej i chyba przy nich zostanę (no tak, mówię tak teraz, a co innego będzie jesienią, kiedy ze wszystkich stron wrzosy będą kusić pięknymi kolorami, czy da się temu oprzeć?).
Szukałam strat po przymrozkach, ale wygląda na to, że wszystko w porządku. Mróz oszczędził Przemyśl i okolice.
Niestety, straciłam tej zimy jednego z moich ulubionych różaneczników, a mianowicie rododendrona impeditum 'Album'... Rok wcześniej zginął mi inny rodek, którego kupowałam razem z 'Album' - 'Arctic Blue' - cudownie pachnący. Coś nie mam szczęścia do odmian, które podobają mi się najbardziej. Co gorsza, odmiany te są obecnie nie do dostania, jakieś unikaty mi się trafiły. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je kupić ponownie.
'Album', zdjęcie z poprzedniego roku:
Lekko różowy, prawda?
Usunęłam część chwastów, ale to nic, jeszcze ogrom pracy przede mną w tym temacie. Posadziłam część roślin z balkonu: ciemierniki HGC 'Cinnamon Snow' i HGC Spring Promise 'Anja Oudolf', czerwone orliki, powojnik 'Emilia Plater' i ostatnie cebulki lilii, które gdzieś się zawieruszyły. W ten oto sposób część roślin z balkonu zniknęła, a - ponieważ byłam dzisiaj znowu na Zielonym Rynku - część się pojawiła. Tym razem kupiłam moją ulubioną szałwię omączoną, którą sadzę co roku i zawsze jestem z niej mega zadowolona.
Szukam obecnie jakiejś alternatywy dla ostnic, bo te u mnie giną jedna po drugiej.
Po weekendzie ma być już wszędzie ciepło i noce na sporym plusie. Ja bym sadziła.
Czy to z sadzawki?
W tygodniu odebrałam od nich kilka host. Posadziłam (do donic na tarasie zamiast werbeny). Wczoraj chciałam wyrzucić pudełko, ale zaciekawił mnie papier na spodzie. Okazało się, że jest tam jeszcze jedna hosta, mam nadzieję, że się nie obraziła, że leżała tak sama w pudełku i przeżyje