W piaskownicy
08:49, 07 wrz 2020
Mirela serdecznie dziękuję za ogrom pochwał i tyle ciepłych słów. Bardzo mi miło.
Wjazd faktycznie jest oryginalny, bo na O. nie spotkałam, chociaż w sumie to nic niezwykłego, nasze polskie brzozy.
Tak nam się udało, że działkę wyszukaliśmy przy lesie, łącznie z drogą ma 3500m2 i na całej granicy mamy młody zagajnik brzozowy, a dalej są sosny. Brzozy są piękne o każdej porze roku, wiosną pierwsze listki - to wiadomo, latem zieleń i białe pnie, wspaniałe tło, jesienią kolor no i zimą też im nic nie brakuje, jak takie smukłe białe pnie stoją. Tylko te śmiecące wszędzie "gwiazdki" ....
W temacie maty, to u mnie w ogrodzie też jej nie ma, oprócz kamyczków przy lawendzie oraz rabat wysypanych kamykiem, w których nie ma roślin. Przy lawendzie miałam w tym roku ochotę posadzić tulipany, ale musiałabym zrezygnować z maty, a ona sprawdza się tu, do tego byłby kłopot z wiosennym cięciem lawendy, przy kwitnących tulipanach.
Linie rabat i trawnika sami projektowaliśmy, jak większość na początku sadziliśmy gdzie bądź, ale jak już zabraliśmy się za ogród na poważnie, udało się to jakoś poprzesadzać lub wykorzystać i ostatecznie wyszło fajnie. Ścieżki z podkładów, obrzeża z granitów, wszystko robił mój mąż samodzielnie, sam też założył nawadnianie na trawnikach. Rabat nie mamy podlewanych automatycznie.
W przyszłości muszę pomyśleć o innym układzie nasadzeń na rabacie bylinowej, część roślin rozrosła się, niektóre za blisko posadzone i zabierają sobie przestrzeń.
W tym roku czeka mnie jeszcze sadzenie tulipanów, zamówiłam tulipany w kolorach w dużych ilościach, tylko kilka odmianowych. Z doświadczenia obserwuję, że jak wcześniej kupowałam odmianowe, strzępiaste, papuzie to ich żywotność była słaba. Więc jeśli zwykłe wyrodzą się po kilku latach, to nie będę przynajmniej żałować, że przepłaciłam.
No i jeszcze róże muszę domówić.
Mirella bardzo zmotywowałaś mnie i chciałabym obiecać, że będę wstawiać więcej zdjęć i na bieżąco. Ja jednak ogród wolę w realu, a nie wirtualnie na ogrodowisku. Zwyczajnie nie starcza mi czasu na godzenie jednego z drugim. Mąż pracuje w tygodniu w delegacji poza domem, codzienne obowiązki w tygodniu pokonuje sama. Mam dwie córki, młodsza chodzi do podstawówki, a popołudniowo do szkoły muzycznej. Mieszkamy poza miastem, a dojazdy do pracy i do szkoły zabierają nam sporo czasu. Więc jak już ogarnę prace ogródkowe, to nie starcza mi zapału do robienia zdjęć. Nie narzekam, tak tylko się tłumaczę. Sama wiesz, że nie ma ogrodów bezobsługowych, samo nic nie chce się robić, a praca jest prawie przez cały rok z większą lub mniejszą intensywnością.
Uściski dla Ciebie