Zrobiłam jak mówiłam szałwie poszły za golden tuffety a orliki dałam pod druga nigrę bo za bardzo niebiesko/ fioletowo w jednym miejscu było :


z innej perspektywy ( drewienko to tymczasowe wyznaczneie ścieżki )

Posadziłam też dwie anabelki , które krążą z kąta w kąt na przeciwko siebie :

i z serii DIY

w trakcie...



i juz po skończeniu

i sobotnie zakupy


a popołudniu już posadzone...jak na moje warunki to ekspress

taki żywopłot tez u mnie juz był

rok temu marzec 2017...wywaliłam coś około 100 sadzonek wszystkie jak leci ....żywopłotu mi nie zal tylko kasy ...bo jednak te bukszpany takie tanie nie sa

stożek tez mocno oberwała ale dziś śladu po tym nie ma ...może się pospieszyłam z wykopkami ...może trzeba było zostawić i możliwe że by sie zregenerował też żywopłocik...ale nie dałam rady na strupy patrzeć

Pozdrowienia zostawiam.

Zima jak dla mnie byla paskudna, sporo bylin mi wymarzło.
Część żywopłotu bukszpanowego wygląda tak.



Ale największym zaskoczeniem jest dla mnie klon, który po 8 latach postanowił że się nie obudzi.

Kącik z fotelami i to co wokół. Rano jest tu delikatne słońce. Potem już tylko cień.

bacowa napisał(a)

Nowy nabytek

szklarnia okazała ja juz nie mam miejsca...musiałabym jakies rabaty zaorac ...ale mi ich bardzo żal

Nowy nabytek

Zakładana jesienią rabata trawiasta. Miały być same trawy ale pojawiły sie jeszcze rozchodniki.





Dosadziłam tam też brzozę wielopniową na pamiątkę osoby która niedawno odeszła.

W zeszłym roku zaczęłam obsadzać lasek , dzisiaj sporo w nim kwitnie.

Trochę fotek zrobiłam.Kokorycz kwitnie .



Kilka tulipanów też jeszcze kwitnie.



Moje ukochane niebieskości już się pokazują .

W pierwszych słowach mojego listu
Bogdziu dziękujemy za wszystko! KOCHANA jesteś, UWIELBIAMY Cię i kochamy twój ogród !!!!!

ale, żeby nie było…po zaspokojeniu głodu czas na robótki ręczne – obrywanie przekwitniętych kwiatostanów




jedni pracują, a inni „na zapleczu” odbierają zamówioną wcześniej metaloplastykę


i na koniec obowiązkowo zbiorowa fotka (niestety na zdjęcie nie załapała się paniprzyroda z Danusią)


aaaa...i koniecznie jeszcze Bożenkowe ptaszki

Jak widać po avatarku w końcu doczekałam się swojego ciurkadełka
Super sprawa, ale i zaskoczenie ile dynamiki wprowadza taka pierdoła
Rusza się, szumi i nawet ptaszki pierwsze je odwiedziły ( bo to dla nich i od nich się wszystko zaczęło):

spotkania w grupach i podgrupach






obiektyw aparatu wszystko zobaczy...zwłaszcza TEN obiektyw...nic nie da się przednim ukryć (dla spostrzegawczych - w głębi zdjęcia)




a potem dyskusje, żarty i śmiechy przy stole (suto zastawionym słodkościami)


i przepyszna sałatka jankosi


oraz legendarne już pierogi Bogdzi

jeszcze troszkę koloru (proszę nie regulować monitorów – nasycenie i barwa są orginal)

Aniu,cieszę się że w końcu do mnie dotarłaśUkłony dla mężaMiło mi, że ciasto smakowało.
Mam nadzieję, że przymknęłaś oko na chwaściki, niewykoszoną trawkę i ogólnie trawnik w rozsypceMam na wytłumaczenie deszczyk i remont rabatekI będziesz miała porównanie jak już ukończę ten remoncik i będzie cacy!!!
A Bogusia niech żałujetaka beza nie trafia się często...
Aniu ten clematis nazywa się Jerzy Popiełuszko.Dobrze że nie zapamiętałaś tej nazwy którą Ci podałam, jak się okazuje błędnie.
On kwitnie też pełniejszymi kwiatami i takimi całkiem zwykłymi
Chyba białą pergolką mu bardziej do twarzy niż z taką zieloną?