Do napisania dzisiejszego postu zmotywowały mnie wyczytane tu i ówdzie obawy, że wysiewanie pomidorów oraz ich utrzymanie przy życiu do momentu sadzenia jest czymś wielce skomplikowanym i wymaga sporych nakładów.
Chciałabym rozwiać te obawy i udowodnić, że z nasionek pomidorów zdecydowanie najłatwiej pozyskać zdrowe i piękne sadzonki.
Aby tego dokonać potrzebujemy jednego w miarę nasłonecznionego parapetu o długości 150 cm, jednej lub dwóch skrzynek tzw. kwiatowych z podstawkami (u mnie są dwie o długości 75 cm), worka ziemi do wysiewów (u mnie jest to ziemia zakupiona w L..lu), woreczek kermazytu i perlitu (zakupiłam sobie 5 kg woreczki i używam ich już od kilku lat).
Na dnie skrzynek wywierciłam kilka otworów na odprowadzenie wody. Wysypałam 2-3 cm warstwę kermazytu. Skrzynki wypełniłam ziemią do wysiewów na wysokość ok. 3 cm od górnej krawędzi. Trzonkiem łyżeczki w każdej ze skrzynek zrobiłam dwa równoległe rowki mniej więcej 3 cm od krawędzi skrzynki. Przygotowałam sobie plastikowe znaczniki , na których wypisałam nazwy odmian. Nasionka wkładałam pensetką w odstępach ok. 3-4 cm i lekko przysypałam je ziemią. Obficie spryskałam powierzchnię skrzynek pojemnikiem z rozpylaczem (woda do podlewania pomidorów musi być odstana (wyparowuje z niej chlor) i musi mieć temperaturę pokojową. Na wierzchu przysypałam ziemię perlitem. Zwilżam powierzchnię wysiewów rano i wieczorem. Należy unikać spryskiwania liści.
Po około 6-10 dniach (w zależności od odmiany) pojawiają się wschody. Zaczynam wtedy dodatkowo dokarmiać sadzonki. W kubku zaparzam 1-2 herbaty pokrzywowe i jedną skrzypową. Po przestudzeniu wlewam roztwór do butelki z opryskiwaczem i podlewam sadzonki; młode pomidorki raz na 3-4 dni, starsze codziennie.
Po miesiącu od posadzenia sadzonki wyglądają tak (od 15 marca do dzisiaj w pełni słonecznych dni było niewiele, temperatura w tym pomieszczeniu wynosi od 19-21 stopni)
Wysokość sadzonek zależy od odmiany. Wysiewałam zarówno odmiany koktajlowe, jak i karłowe samokończące, a także odmiany wysokie.
Liście są zielone, łodygi sztywne. Skrzynki są obracane rano i po południu, aby zapobiec wyciąganiu się sadzonek do słońca.
Liście są zdrowe, pomidorki stoją sztywno.
Wysiewam tak pomidory od wielu lat. Sadzę je do gruntu na głębokość do pierwszych liści około 15 maja do dołka, w którym na dnie umieszczam łodygę pokrzywy i skórkę banana. Pomidory wyciągam ze skrzynek dużą łyżką. Korzonki bardzo ładnie się rozdzielają. Nigdy żadna sadzonka mi nie wypadła po wsadzeniu w miejsce docelowe.
Bardzo zachęcam do spróbowania tych, którym dotąd brakowało wiary, że to może się udać.

Powodzenia!