Ten trend już obserwuję w Anglii od 10 lat, odkąd zaczęłam jeździć po ogrodach i CHFS. U nas jak zwykle wszystko przyjmuje się z wielkim opóźnieniem.
Choćby domki dla owadów pożytecznych, ja już o nich wiedziałam od 2004 roku. spytaliśmy w jednym z ogrodów, co to jest? I dowiedzieliśmy się. Teraz wszyscy "trąbią" a dla mnie to nie nowość. Mogę śmiało powiedzieć że jestem prekursorką, bo opisałam je najwcześniej.
Kompozycje "udające" dzikie kwiaty, albo wręcz z nich złożone - są idealne i trzeba je propagować, bo przyciągają owady, a bez nich świat by nie istniał.
Na wiosnę założę kwietną łąkę złożoną ze świetnych roślin.
Dzięki Waldku za tak obszerny wpis
Nadmienię, że ogród z wielką ilością bylin powstał u mnie w starym ogrodzie, gdzie zgromadziłam wyjątkowe byliny, nie znane jeszcze w Polsce- a było to dawno temu w latach 80-tych i 90 tych na początku. Miałam już werbenę, jarzmianki, kirengeszomę i omany oraz mnóstwo niezwykłych lilii. Miałam wieczornik damski, kolekcję czarnych roślin i inne rarytasy. Uprawiałam tęgosze i eonium drzewiaste oraz tropikalne kanny o czarnych liściach.
Ogrody bylinowe zawsze były bliskie memu sercu. Kocham byliny i trawy i wprowadzam je do ogrodów.