U
Mrokasi toczy się dyskusja na temat ustawienia ławeczki z widokiem na podjazd.
Asia/ Makadamia twierdzi, że podjazd jest ulubionym miejscem spotkań męskich osobników. U mnie jest taka ławeczka. Uwielbiał na niej przesiadywać pan koparkowy. Nazwał ją "emerycką" (ma niby nam służyć w podeszłym wieku do wyglądania listonosza z przekazem).

Lubimy się na niej usadowić wieczorami i obserwować gwiazdy. Czasem pijemy tam poranną kawę, bo pada na nią wschodzące słońce, a na tarasie jest jeszcze zbyt chłodno. Przydaje się jako miejsce odpoczynku podczas prac garażowych.
Dzisiaj oczyściłam rabatę z truskawkami z wąsów i chwastów. Sporo tego było. Potem ścięłam liście poziomkom. Żałuję, że nie zrobiłam tego w lipcu, kiedy kosiłam truskawki. Teraz miały już tak dużo liści, że brakowało im powietrza. Przy okazji wyprawiłam na tamten świat kilka ślimaków.
W ogrodzie zaczyna się już jesień. Bardzo ją lubię. Głównie za kolory. Ale też za zapach, możliwość spowolnienia, miłe chwile przy kominku.
Dereń Sibirica i hortensja dębolistna. Biedna u mnie jest. Nie mam jakoś dla niej serca. Żeby wyeksponować jesienne zabarwienie, muszę ją przesadzić bardziej w głąb rabaty.
Zakwitł wsadzony wiosną powojnik Kermesina. Lada dzień nastąpią zbiory gruszek. Odmiana Konferencja oparła się wiosennym przymrozkom.
Trudno uporządkować werbeny. Jeszcze ich nie pielę.