Tak wygląda moja biedna Bonica, nadgryziona przez opuchlaki. Zastanawiam się, czy zostawić ją w spokoju, żeby się wzmocniła, czy przesadzić do donicy i to jej lepiej zrobi. Doradzicie?
Paulinka, ależ przepięknie. No musiałam zacytować, nie mogłam się powstrzymać. Ta różyczka jest prześliczna, aż mi się jej zachciało. A dopiero co wydałam sąsiadce żółte róże (ale nie takie słodkie jak Twoje). Czy one długi i obficie kwitną? A przy okazji zamiast pracować nadrobiłam zaległości u Ciebie i powzdychałam sobie troszkę do Twoich innych różyczek. I w ogóle fajne widoczki u Ciebie, jest na czym oko zawiesić.
Co do LI to widzę, że zakup impulsywny po całości się u Ciebie włączył. Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana. Ja mam ją podsadzoną molinią variegata, mogłabym też zaproponować niższą niż klasyczna Carex montana Raureif (u mnie jest na wczorajszych fotkach). To naprawdę śliczna trawka. Przezimowała u mnie zadołowana w doniczkach, wiosną dosyć szybko rusza, bezproblemowa w zimowaniu u nas, tworzy u mnie już naprawdę ładne kępki. Jak na razie mogę ją szczerze polecić i chyba wielkością byłyby akuratne do Lavender Ice.
Co do Novalis, to co prawda mam ją też drugi rok dopiero, ale wypuściła pędy na ok. 100 cm. Czytałam, że potrafi nawet na 1,5 m się wyciągnąć. Często te katalogowe opisy i rzeczywistość się mijają.
Justynko, czy ta jarzmianka jest fioletowa? Co to za odmiana?
A ostrózkę Crystal delight niestety w szkolce mieli odłożoną dla kogoś a po nią m.in. się wybrałam do Zielonych progów