A w sobotę jeszcze przy całkiem nienajgorszym samopoczuciu warzywnik i wykopaliśmy dalie i mieczyki. Dali po raz drugi wyjęłam mniej niż posadziłam. Pierwszy raz to gdy padły po powodzi i teraz. Po trzech mroźnych nocach cześć bulw już zmarzła i zaczęła gnić, a częścią poczęstowały się gryzonie gdy im warzywa ze stołówki zabrałam. Wystarczył tydzień spóźnienia w wykopkach.
a w nocy mnie rozłożyło
I zamontowane kratki w kuchni, jedna czasowo bo okapu jeszcze nie mamy
mała rzecz, a cieszy kroczek w dobrym kierunku
Śrubki muszę na biało polakierować bo innych w sklepie nie było.