Jak pisałam wcześniej mój perukowiec padł podczas naszego urlopu. Z zeznań pana, który podjeżdża skosić trawę wynika, że zasechł cały w przeciągu tygodnia. Podejrzewam, że to jedna z nieszczęsnych chorób wertycylioza albo fytoftoroza. Niestety podobno perukowce mają do nich skłonność. Aktualnie wygląda tak:
Strasznie mi go szkoda, bo ma już cztery lata i wyrósł na ok. 3 metry w górę. Jeżeli przychodzi Wam do głowy inna przyczyna to proszę o głos.