Glebogryzarki nie bedziemy kupować, bo szkoda nam na nią pieniedzy. Działka ma 1200 metrów, ale zielony nawóz na całość będziemy siać tylko na początku, zanim cokolwiek zaczniemy sadzić. Planujemy skosić zielsko, przekopać, posiać zielony nawóz, jeszcze raz przekopać i dopiero rozpoczynać jakiekolwiek sadzenie. Niestety w chwili obecnej nasza działka to jedno wielkie chwastowisko z gruzem...
Przed sianiem nie dawaj nawozu - najlepiej delikatnie jak trawa jest młoda - przynajmniej ja tak robiłem.
Jeśli Ci zależy na pięknym trawniku to poczekaj jeszcze i pozbądź się chwastów, bo będziesz mógł je zwalczyć chemią dopiero w 2014.
Dokładnie Sebek tak robię, czekam teraz na wzejście chwastów i oprysk..... nigdy tak chwastów jeszcze nie oczekiwałam
Za to wygląd ogródka w tym roku porażka
Wpadam i szukam: wg nieco niepewnej relacji Ewy: " trawy...forsycje...trawy...forsycje... szukam dalej
Miło poczytać...
Danusiu -specjalnie dla Ciebie
Linka o la la ... śliczny ... jakim cudem masz te ufoludki na konarze ... moje na giną marnie ... dlatego obsadziłam konar u podnóża
Ania ... witaj ... no właśnie zaczynam dzień od ogrodowiska i kończę ... sęk w tym, że kończę zbyt późno ... a potem ... no właśnie ... publiczna kompromitacja ...
wczoraj podobnie jak i przedwczoraj ... i tak wiele razy ... pałętałam się pomiędzy wątkami szamotając się z obezwładniającą mnie labilnością emocjonalną ... żeby źle nie śnić (jakby na sny był czas po 2 w nocy) z głową w marzeniach dotrwałam do rana ... jakimś cudem pracę przetrwałam ... za to drogi do domu nie dźwignęłam ... od podstawówki miałam problem z drogą pomiędzy punktem A a punktem B ... szczęśliwie na maturze mogłam zdawać biologię (3 osoby zdające jakieś 3 razy tyle komisji ale przytomnie uznałam, że matmy nawet na tróję nie spiszę ) ... dwie dekady potem zmora dopadła mnie znowu ... stoję sobie i czekam na autobusik ... autobusik podjeżdża nie mój ale co tam 1 przystanek i dalej mam więcej możliwości ... po głowie galopują mi miskanty i 3 brzózki które niezdarnie próbuję osadzić w przestrzeni przedogródka ... wysiadam i miłe odczucie sukcesu bo faktycznie nadjeżdża taki autobusik który mi pasuje ... supcio ... dobiegam pare metrów dalej ... wsiadam ... już mam z tymi brzózkami dalej kombinować ale denerwuje mnie facet ... gapi sie na mnie i śmieje ... gupiii ... odwracam się ale jest coraz gorzej ... poczucie irracjonalnego deja vu mnie nie opuszcza ... gorzej zerkam a ten facet śmieje się już wprost do mnie i to całą gębą że tak powiem ... kilka osób jakby też ale nie wprost ... hmmm ... na rondzie sprawa stała się jasna ... wysiadłam i wsiadłam do tego samego autobusiku ... no cóż pozostało wysiąść z taką godnością na jaką w tej sytuacji mogłam sobie pozwolić ... i dziś może dla odmiany spać jak należy ...