To cud że to forum istnieje!!! Przy takiej szarańczy ogrodowiskowej jak my, która codziennie musi setki, tysiące zdjęć wklejać
Infrmuję, źe ja na FB nie będę nigdy aktywna. Zerknę co się dzieje ale sorry ale ja się obnażam tylko przed zarażonymi wirusem ogrodowym
Ania, ja mam informatyka, który to umie, sam to stworzył, tylko on jest na żaglach i to cały problem. On obsługuje National Geographic gdzie ruch i ilość zdjęć jest 1000 razy większy, tylko zrozum jest na odpoczynku i stąd problem. Z telefonu nie jest w stanie sprawdzić co jest przyczyną. Nie mam armii informatyków, bo jak wiecie przecież robimy to sami, bo nas nie stać na tę armię, którą ma Onet czy inni potentaci.
Cudem robimy to sami, czyli dwie osoby.
Znowu sie narażę połowie Ogrodowiska, ale trudno, tak już mam. Danusiu, dla mnie cała sprawa jest kompletnie prosta.
Poprosiłaś o niewklejanie zdjęć, napisałas o technicznych problemach - dla mnie jasna sprawa, oczywista oczywistość, trzeba Cie wspierać i dostosować się.
A tu - OMG - żale, użalanie sie nad soba, pretensje o odebranie Alince radości ze spotkania, no zamęt, jakby nie wiem co się stało.
Ja Cie rozumiem, wiem że jest nas wiekszość i nie ma co nad tym rozlanym mlekiem rozpamietywać Nie martw sie. jest Dobrze, jestesmy z Tobą
Dziekuję za odpowiedź.
Tak własnie robię, czasem nawet na krzyż je nacinam. Tylko pewnie wody za mało, ale też w tym roku to nic dziwnego, ze mi te berberysy podeschły.
Ot, kobieta zmienną jest, ale my chyba wszystkie tak mamy. Jak już wydawałoby się mamy perfekcyjnie - burzymy i od nowa... Faceci jakoś mniej chętni do rewolucji ogrodowych (no, może poza facetami Ogrodowiskowymi)
No i co ja g...a narobiłam ?
Dwa lata temu krety ryły mi działkę w jakimś oszalałym tempie; rano po spojrzeniu przez okno mało zawału nie dostawałam, po 20 -30 kopczyki widziałam na samym trawniku, nie mówiąc o rabatkach kwiatowych.
Ogłosiłam akcję zbiórki petów, no po papierosach, słoikami znosiłam do domu i zalewałam w słoikach, pojemnikach plastikowych, w czym się dało. Po minimum 3 tygodniach wlewałąm ten "wywar" w dziury kretowe.
Efekt ? Nie ma go ! A ja za nim tęsknię i w myślach wołam "wróć" . Pojawiły się inne stwory które zżerają mi moje rośliny, więc czekam z ustęsknieniem na powrót kreta. Tylko czy wróci ?