Roślinki dadzą radę tylko musisz im odpowiedni moment wybrać - czy jeszcze w tym roku? czy wiosną?
U Was widzę inną technikę kładzenia kostki, U Nas najpierw krawężniki a później kostka.
Dziś mają jeszcze zrobić jakąś opaskę betonową, żeby kostka się nie rozlaziła i zapowiedzieli, że usuną pozostały cement. Zaraz po nich ruszam z łopatka i wiaderkiem, będę skrupulatnie usuwać wszystko, co jeszcze zostanie.
Każda kostka przy tamtej przemysłowej to ładna hehe. Ta nowa to z Jadaru, seria colorblend bergamo, a odcienia nie pamiętam, chyba zorza polarna. Ale spodobała mi się, bo taka stonowana i nie 'krzyczy' jak tamta - z kolei eM uwielbia czerwienie i jakby mógł, wszystko byśmy 'cerwone' mieli...brrr, przez niego nie cierpię czerwonego
Płot jest w granicy, postawiony bez wiedzy i zgodzy poprzedniego właściciela działki.
Będziemy malować to, co jest już po naszej stronie.
Lidka, no właśnie ma nie być widać kompostownika. Ma go załonić żywopłot z grabu (a pewnie za nim urośnie to coś drewnianego postawię).
Co do ściśnięcia, to zgadzam się, że będzie. Chcę wykorzystać do maksimum ten kącik.
Druga połowa działki musi być "pusta". Poza mną i eMem jest jest 3-letnia Chochliczka. Nie chcę jej zabierać miejsca na zabawę.
Fajnie, masz to przejście. U mnie taras będzie właśnie w części "wizytowej" ogrodu, a nie użytkowej.
Twój wątek podoba mi się, ciekawy ogród powstaje
Marta, odpowiem też punktami
ad 2) myślałam, czy nie antracytowy, ale... Antracytowy będzie dach i okna (elewacja biała), szara kostka, szary płot. Boję się, że kolejny odcień szarego to będzie za dużo.
ad 3 i 4) jest możliwe, że nic nie znajdę i postanie coś z drewnem ostateczenie. Na razie będę próbować. Te łuki mnie denerwują, masz do nich całkowitą rację. Może górę drewnem zasłonię?
Bo generalnie drewno jest piękne, ale dużo trzeba o nie dbać. Boję się, że teraz bym nie miała tyle czasu.
Cieszy mnie, że już gdzieniegdzie gęsto jest
Dzięki
Ale masz fajny awatarek
Tak to jest, jak są ważniejsze rzeczy Okazuje się, że bez kostki na wjeździe da się żyć hahah
Ale ten wjazd też ewoluował, więc czasami dobrze poczekać, bo wizja się klaruje , tak jak piszesz
Pozdrawiam Asiu.
Lidko, no tak jakoś wyszło
Jak się wprowadzaliśmy to w środku błota stał dom, wykończony tylko na dole, ale też nie do końca, bo kuchni nie było
Córka miała rok.
Potem przewalaliśmy jeszcze ziemię na działce, bo wciąż coś nam nie pasowało.
Jak kupiliśmy kostkę to ją sami kładliśmy, bo już kasy nie było na to, a mamy sporo tego. Resztę domu sami robiliśmy, więc trochę zeszło
Wjazd usypany na nowo z gruzu betonowego, długo myśleliśmy jak to zrobić, żeby było wygodnie. Nie jest idealnie, miał być większy wjazd ale za dużo ziemi musielibyśmy nawieźć i zrezygnowaliśmy
Tych historii mogłabym mnożyć dużo
Jak się już mieliśmy zabrać za porządki i takie tam to okazało się, że w ciąży jestem Po 3 latach się udało więc nie marudzę Znowu musi trochę wody w rzece upłynąć
Hakonki to przypadkiem, zupełnie się ich tam nie spodziewałam, zaszłam tak zobaczyć co mają bez kartki i planów , no może myślałam, że będzie krwawnica ale akurat nie było.
U Ciebie kostka latami leży a u mnie tyleż lat altana się robi. Aż już kilka razy wizja jak ona ma wyglądać mi się zmieniła. Nie ma tego złego bo przynajmniej przebudowywać nie będzie trzeba
Ogród gęstnieje Ci szybciutko
No to mnie pocieszyłaś. Ale i tak w przyszłym sezonie będzie lżej (tak myślę), bo już nie będzie tego etapu ulepszania gleby: dodaj obornik - przekop, dodaj mączkę - przekop, korę - przekop, czarnej ziemi - przekop, za mało? Dodaj więcej i przekop, a dolomit? Tak, dolomit też - dodaj i przekop. I Tylko kopanie i kopanie. No, ale już. Koniec z tym. Teraz ewentualnie będą tylko przenosiny, przeprowadzki i dziękuję bardzo. Jakieś drobne kwatery może jeszcze porobię i tyle. Także Judith, ciało trochę odpocznie. Umysł? Niekoniecznie. Mnie na razie nic nie cieszy albo cieszy przez chwilę, a w większości marudzę.
A to drzewko ma być na środku? Zaszalałaś moja droga Może tak przesunąć je w lewo czy w prawo?
Mój chłop by tego nie przerzył. Zawsze jak mielismy jakis materiał dostarczony to nie mogł sie doczekac kiedy przyjdzie fachman i zrobi co trzeba. Choc terminy sam ugadywal to i tak czekal niecierpliwie.
I dobrze ze masz te kostke bo teraz ceny szalone.
Może sprawdz jaka była i jest cena i nastapi Wasza mobilizacja żeby ją zrobić.
Fajnie ze masz plan na ogolne porzadki. Zobaczysz jak otoczenie domu sie zmieni i nabierze ogród przy tym blasku.
Widze jak nas to cieszy. Płot to mnie cieszy od paru tyg nieustannie.
Czuje ze mam kawałek mojego własnego prywatnego świata.
A jak robilismy bruki zeszlego lipca to zrobiłam im 700 zdjęć.
Z tego z 300 wyslałam meżowi za granice do pracy.
Bo akurat go nie było.
Co do ogrodu- Podobaja mi sie Twoje tawułki japońskie -pokazesz z bliska?
Buk rohan też mam. Moje 2 szt jeszcze małe ok 1.20.
Sa mocno bordowe i rosna szczupło. Ciekawe czy nabiora kolorów jak u Ciebie.
Kupiłas ładne hakonki. Musze gdzies u mnie poszukać. Jutro jade na "kundy" do 2 szkołek. Pierwszy raz z kartka. Ciekawe jak to wyjdzie.
Serio, serio .
Ja startowałam z niczego, tak jak Ty. Ze u mnie inna wielkość ogrodu - to bez znaczenia. Wiem wiec ile pracy wykonałaś. A ze nie jesteś jeszcze zadowolona? Normalka .
Powiem więcej - na etapie wyłącznie pielęgnacji nie będziesz jeszcze bardzo dlugo, a to dlatego, ze w kolejnym sezonie poznasz lepiej swoje rosliny, będziesz mieć większa wiedzę ogrodowa i będziesz chciała zmieniać. Niekoniecznie przesadzając, ale dosadzajac czy korygując kształt rabat . W którymś momencie natomiast przychodzi stan zadowolenia POMIMO świadomości nieskończonego ogrodu. Najważniejsze - według mnie - jest pozwolić sobie na zadowolenie z bieżących osiągnięć. Choćby z tego, ze wyznaczysz gdzie i w jakim kształcie ma być rabata. Albo to, ze wypielisz zwirek. Wszystko może cieszyć .
Co do drzewka czy rabaty - mam na myśli miejsce w środku górnej białej linii na zdjęciu, na którym prezentujesz planowane drzewa.
EDIT: doczytałam na obrazku, ze te biale paski to planowana kostka. A zatem - pomiędzy tymi paskami.
Basiu, te akurat są wczesne, limki też dopiero zawiązują kwiatki
Zaraz lecę do Ciebie
Marta, to prawda, że jak ogród rośnie to cieszy
A kostka już 7 lat leży na paletach no przydałoby się ją ułożyć , miejsce zajmuje
Tak, zostawię to na zimę, ale widzę, że gdzieniegdzie ładnie urosło, irgi na skarpie są gęste
Czy ten ogród był w Mai? Chyba taki odcinek oglądałam , muszę obejrzeć znowu
Jasne, podpytaj, chętnie posłucham podpowiedzi
Dorotka z tą perfekcją i chwastami to przesłodziłaś Chwasty mam i będą, bo nie zawsze masz czas, by ogarnąć cały ogród.... Dziękuję za miłe słowa
Buziaki
Zdjęcia z komórki z przed godziny....na szybkości...
Lidka, dziękuję posadzone, czekamy na efekt i odnajdujemy wiele radości w tym, co już jest taki plan.
Alicjo, dziękuję, że spojrzałaś oczami wyobraźni ja do tego spojrzenia muszę również dołączyć cierpliwość posadziłam jakieś 150 traw, ok. 100 sadzonek kwiatów, 80 krzewów i 22 drzewka. Plus warzywnik.
HannaR, bardzo proszę czy myślisz o Serbach na Twojej nowej działce?
Joann, kostka tam musi być, tu na zdjęciu widać tę kwestię lepiej, dostęp do kranu być musi. A pytanie o cięcie cisa to jest w tym przypadku pytanie o RADYKALNE cięcie cisa przesadzonego w kwietniu. Nie o korygujące. Czy teraz jest dobry moment? Tu nie mam pewności, czy jest to dobry czas. Muszę Was o to zapytać.
A to wszystko się wyjaśniło. To jakby już przesądzone, kostka granitowa musi być
A reflektorki to i mnie służyły nocą Która z nas powie, że nie?
Czy można ciąć teraz cis? Wygooglałam, że można późnym latem lub wczesną jesienią, to może jeszcze lepiej się wstrzymaj. Tez będę przycinać swoje małe sadzonki.
Prawdziwa uczta dla oczu, na dodatek tam nie znajdzie się żadnego chwastu, wszystkie roślinki zdrowe, pięknie zadbane, kostka czyściutka. Pełna perfekcja.
No u nas właśnie kostka była. Jak ją zdejmowaliśmy spod domu to od razu wiedziałam, że tu wyląduje A chętnych na nią było sporo i żon się pytał "a może jednak sprzedamy"? No i nie dałam, bo bym musiała teraz kupować i układać obrzeża plastikowe. To bym się naklęła... na bank by szpilki nie wytrzymały przy wbijaniu
No i nie chwalcie mnie już tak, bo ja nie przyzwyczajona