Potem były oczywiście święta. W poniedziałek przy pięknej pogodzie zaliczyliśmy spacer po pięknym lesie 10 km od Rzeszowa. Wróciliśmy zmęczeni, ubłoceni, ale szczęśliwi.
Szkoda, że nie można przekazać na forum ptasich treli. Cudne.
Było chłodno, a co gorsza deszczowo, więc wiele nie zrobiłam. Uprzątnęłam suche, większość kosą spalinową, zgrabiłam, a potem jeszcze jeden dzień wykorzystałam na przycięcie róż i hortensji bukietowych. Akurat przed tym ostatnim atakiem zimy.
Ostatni weekend był piękny i trochę poplewiłam. Z brzegu, bo mokro bardzo.
Halinko rośnie dalej. Nic nie podziałałam. Nie było kiedy. Porządki wiosenne były pilniejsze, bo rośliny ruszyły.
Temat jeszcze wróci - już pewnie jesienią.
Ula z wysokości nie ma potrzeby, on ma tam miejsce, co najwyżej inne drzewa w pobliżu go ograniczają z jednej strony i dlatego taki rozbudowany w jednym kierunku.
Ja też lubię drzewa i na pewno pozwolę mu rosnąć w górę ile będzie chciał.
Teraz muszę nadrobić zaległości. Chronologicznie:
W sobotę pierwszego kwietnia byliśmy w Bieszczadach na szlaku do jeziorek Duszatyńskich. Było trochę deszczowo i po drodze parę przeszkód do pokonania.
Kwiatki:
żywiec gruczołowaty
Lepiężnik
Kaczeńce
I samo jeziorko.
O w morde ale wysoko one prowadzone są. Bardzo nisko nieda się już ciąć bo mają grube pędy u podstawy, takie cięcia mocne to tylko u młodych krzaków można przeprowadzić w celu rozkrzewienia a te widać że mają już dobre kilka lat. Z jedną spróbowałabym tak przyciąć mniej więcej.
Tak wygląda dach chałupki - pokryty kwitnącą rzeżuchą włochatą - Martka, specjalnie dla Ciebie - potwór, którego można polubić (jeśli nie ma innego wyjścia)
Bardzo jestem ciekawa, jak to miejsce będzie wyglądało latem i czy będę je obsadzać od nowa. Większość biedaków porzuconych w doniczkach, na które się natknęłam tej wiosny, wylądowała w lasku. A mnóstwa jeszcze nie widać, zaczynają dopiero wychodzić.
Chwilowo siedzę w domu z czerwoną, spuchniętą trąbą i czuję się tak jak wyglądam, czyli bywało lepiej. Katar zdecydowanie jest nie na moje zdrowie.
Ale przyroda się nie ogląda na ogrodnika i robi swoje. Wrzucam więc parę fotek domowego przedszkola pomidorowego i wesołego, wiosennego misz-maszu
ciemiernik nn - szkoda, że nie znam jego nazwy, jest niezwykły, bardzo wysoki
Witam serdecznie. Moje wygladaja tak. Co sie z nimi moglo stac? W tamtym roku byly piekne. Sasiad z naprzeciwka podlewa swoj ogrodek ze az bagno robi czy to mozliwe, ze ta woda mi to zrobila? Czy jakies opryski zrobic?