Z jeziora? Łał, to Ty nad samą wodą mieszkasz, muszę dokładniej Twój wątek prześledzić, zawsze pokazywałaś zdjęcia jeziora, ale myślałam, że tak w sąsiedztwie jak tak blisko, no to masz super
Marto, supertunie u wszystkich są piękne. One nie potrafią nie być piękne Jeśli zaprosisz je do swojego ogrodu, na pewno potwierdzisz moje słowa.
Trawnik jest soczysty, bo jak niedawno napisałam, mam nieograniczony dostęp do dobrej wody, z jeziora. To chyba najważniejszy atut w jego uprawie. Trawa lubi odpowiedni poziom wilgotności gleby, co nie jest takie proste w ostatnich latach w Polsce. Mamy afrykańskie temperatury, długie okresy bezdeszczowe, drakońskie ceny za wodę, czy nawet zakaz korzystania z niej.
Przez lata nauczyłam się też "rozumieć" mój trawnik i mam wypróbowany sposób jego nawożenia. Kiedyś w wątku napisałam, co dokładnie i w jakich miesiącach robię. Jeśli jesteś zainteresowana, to spróbuję ten zapis odszukać.
Kantów już nie ma! Właśnie w zeszłym tygodniu zostały zlikwidowane. Teraz już wiem, że było ich dokładnie 95 metrów.
Kanty miałam od zawsze. Ich posiadanie, to nie wpływ Ogrodowiska. Jakoś sama je sobie wymyśliłam i robiłam je przez długie lata, zwykłą łopatą. Z pobytu na tym portalu dowiedziałam się, że jest specjalna łopata do ich wykonywania i że kanty są super
W ostatnim czasie przeanalizowałam sobie, że poświęcam im jednak trochę czasu, bo ok. 2, 3 dni w sezonie. Robiłam je 3 razy: wiosną, latem i przed zimą. Po 10. latach daje to 30 dni! Miesiąc życia na robienie kantów! Szkoda życia!
Zobaczyłam u moich Zięciów, że świetnie u nich sprawdzają się krawężniki, nic gorzej nie wyglądają, a ile mniej pracy...
Zaprosiliśmy więc do siebie tego samego fachowca, który u nich pracował i zrobił! Jestem bardzo zadowolona. Facet narobił się, bo przy moich liniach rabat musiał często dzielić metrowe krawężniki na 20 cm odcinki. Ale zrobił I dokładnie tak, jak chciałam Na razie jest przy nich rozgrzebana trawa, ale na dniach zajmiemy się nią i dosiewką. Od czwartku ponoć ma być już sucho, ciepło i dużo słońca.