Ja sadzę po 6-8 pędów do jednej. Za miesiąc i tak je wyrzucimy z doniczek do ziemi.
W ziemi (po majowych przymrozkach) umieszcza się je płasko, żeby z pędów wyrosło jak najwięcej korzonków, na których dojrzeją, interesujące nas najbardziej, bataciki
Dziękuję Ci bardzo za tak wyczerpującą odpowiedź!
Będę donosić na bieżąco o stanie moich supertunii- będzie na pewno tak, jak piszesz
Uśmiechnęłam się do Twoich obliczeń kantowych- ma to sens. Jak pomyślę, ile czasu tracę na usuwanie chwastów, to chyba czas wrócić do bloku Ale z drugiej strony- to przecież sama przyjemność tak pogrzebać w ziemi, więc jednak na razie zostaję
Ciekawa jestem bardzo Twoich doświadczeń z krawężnikami. Ładnie, estetycznie to wygląda. Choć wzdłuż nich chyba też trzeba chwasty czyścić... może nie 3 x w sezonie Czy może jednak nie?
U mnie za trawnik odpowiedzialny jest Małżon. Od dwóch sezonów trochę go zapuścił, bo a to szczeniak, nie ma sensu, a to inna wymówka. Teraz chciałby wkroczyć z opryskiem na dwuliścienne, a ja tak bym nie chciała takiej chemii w ogrodzie! Jak Wy sobie radzicie np. z mniszkiem i jego mleczami? Nie występują w Waszej szerokości geograficznej? Czy może mechanicznie i cierpliwie ręcznie usuwacie?
Dużo chwastów to "nagroda" od Matki Ziemi za posiadanie młodego ogrodu
Im starszy ogród, tym chwastów mniej! (o ile systematycznie, przez lata, się je usuwa)