Te koło drewutni są w tym roku wyjątkowo dorodne i wysokie
Korzystając z pięknej pogody i małej ilości pracy, wygospodarowałam kilka godzin na ogrodowe porządki. Tym razem pod nóż poszły miskanty. Pierwszy raz tak szybko je cięłam, ale wiatr rozłożył je po ogrodzie okropnie. Na nowej cienistej zakryły oczko wodne i większość ciemierników. Po cięciu okazało się, że spora część zaczęła się już budzić... co za zima.
Miskantów nie mam dużo, ale po ogarnięciu ostatniego zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno chcę powiększyć "rabatkę" trawiasto-marcinkową
W tym roku chciałam podwoić jej rozmiar i dodać 2-3 wysokie miskanty + coś mniejszego.
Jeszcze trochę oszronionych zdjęć, musiałam śmiesznie wyglądać ganiając w niedzielny poranek w butach, krótkich gatkach od piżamy i kurtce żeby zrobić te zdjęcia. Niech pierwszy rzuci kamieniem kto tego nigdy nie zrobił
Kolor tła dobierałam w dużej mierze do jej kwiatów . W nogach ma dereń kanadyjski, białe i bordowe albo różowe ciemierniki(tu niespodzianka się rozwikła jak kwiaty się otworzą). Jak wszystko się rozrośnie będzie fajny zimowy widok.
Na razie cieszą ciemierniki pod drewutnią, im wiosną też muszę w końcu odświeżyć tło.
Kartonów coraz więcej, pozostaje przywieźć zrębki, które mamy po sprzątaniu jednej z działek. Mają już 1,5 roku, są idealne. Tylko to ciężka praca, zrębki są teraz mocno nasiąknięte i trochę tych worków trzeba napakować.
Sfociłam też moją pryzmę, piękna nie jest
Na środku zadołowane bergenie, może ktoś chętny?
I górka gałęzi do pocięcia, spalenia. W tle widać jakie sąsiedztwo mi rośnie
"Ogród - kokon" - mission impossible