Nie wiem jak to się dzieje ale znalezienie tej sarenki to jak szukanie igły w stogu siana
Ale bywa i nawet mam fotkę. Co prawda zamazana, przez szybę, niemniej coś widać.
Jednak dziki dobrały się do moich miskantów zadołowanych na przedpłociu u sąsiadów, dziś trochę przymusowa wycieczka do domku szwagra na Warmii, M stwierdził, że jak ma kopać kolejny dół, a wiosną znowu je wykopywać to już woli posadzić w docelowe miejsca, także dziś moje miśki znalazły swoje nowe miejsce na ziemi
Słabe warunki do ogrodowania ... Mgła, "deszcz, wilki jakieś..." (kto wie jaki to film ?)
I ostatni rzut okiem na jezioro, wrócimy tu dopiero wiosną
Truskawki chce nakryć ageowlolnina zimowa, i siewy też (cebula, szpinak, sałata, marchewka- uwielbiam na wczesną wiosnę mieć swoje bez chemii)
Jak dołączyłam do O to moja średnia miała tyle lat co najmłodsza i też mi wtedy tak ochoczo pomagała jak dziś Marysienka
Ładnie, drzewa masz ogromne,
rododendron żarty jest przez opuchlaki, poza tym ma zbyt zasadową ziemię, bobki końskie są zasadowe. Podsyp siarką pylistą, używaj tylko nawozów dedykowanych rodkom, i nie za dużo. Możesz też podsypać torfem kwaśnym, niedużo lub korą sosnową
Dziękuję Elu za tyle miłych słów. Sweterków zrobiłam przez 1 rok około dziesięciu, ale nie są obfocone, jakoś tak mi schodzi. Dziś kończę kolejny i chyba w tym roku koniec z dzierganiem. Róże rzeczywiście pięknie mi kwitły, ale większość kiepsko powtarzała kwitnienie, bo jak zwykle miałam suszę. Już się do tego niby przyzwyczaiłam, ale jak jest tak sucho to mnie depresja dopada. To nie jest tak, że wszystko mi wychodzi, przy tym ostatnim swetrze prułam obydwa przody, bo mi za szerokie wyszły. Nie wszystkie dekoracje mi wychodzą od pierwszego razu, czasem trzeba coś poprawiać i trzy razy. Przygotowałam 3 choinki z kwiatostanów miskanta, ale jakoś nie mogę się zebrać do zrobienia dekoracji. teraz jak nie będę dziergała, to pewnie zrobię jakąś jesienno - zimową dekorację. Ze zdrowiem różnie bywa, niby jestem mocniejsza niż kiedyś, może nawet sprawniejsza, ale specjalistów w klinice mi przybywa. Łączę po dwie wizyty co miesiąc i nie nadążam z ustalaniem kolejnych specjalistów, bo więcej niż dwie wizyty trudno ogarnąć czasowo.
Moje podręczne przybory ogrodowe trzymam w wiaderku które pojawia się to tu to tam . Też nie wyobrażam sobie żeby za każdym razem odstawiać biegać z całym osprzętem i odstawiać na swoje miejsce. Mimo ze musiałabym biegać na krótsze dystanse niż ty .
Co do twoich donic na tarasie to nie powiedziałabym że były zaniedbane .
Pisałam już częściowo u ciebie, tutaj dopiszę tylko że dla mnie tuje mogą rosnąć do nieba byleby się nie łamały i nie przewracały . Moje są młodsze więc być może okres brzydoty dopiero mają przed sobą.
Jeszcze dla Hani Andrus z dedykacją moje dwa kocie ancymony