Tymczasem miałam dziś ostatni dzień urlopu (!!??) i podziałałam ciut ogrodowo (się nakupiło roślinek, to się ma co robić), bo jak już zostało powiedziane, niemoc to nie u mnie, u mnie moc
M. miał jakieś dodatkowe moce, pół dnia rąbał i zrębkował, a potem śliczne zrębeczki rozsypałam sobie na zapleczu nowej rabaty, żeby z czasem zyskać dla niej ładne tło. Pachnie zabójczo - trochę zielonym, trochę amigdaliną? Bo to czeremcha poszła do strzyżenia.
W oczku aktualnie są dwie żaby, każda pod swoim kamieniem.
I na dobranoc

Więcej zdjęć jutro.